31.10.2024 21:23

Przeleciał 11 tysięcy kilometrów, by obejrzeć mecz Lecha!

Na wypełnionych po brzegi trybunach stadionu przy Bułgarskiej, podczas meczu z Legią zasiądzie spora grupa kibiców, którzy po raz pierwszy obejrzą mecz Lecha na żywo. Jeden z nich to gość szczególny. Alexandre Baginski, bo o nim mowa, by zobaczyć ekstraklasowy klasyk, musiał pokonać aż 11 217 kilometrów.

Udostępnij
Przeleciał 11 tysięcy kilometrów, by obejrzeć mecz Lecha!

To zdecydowanie podróż życia – tak tuż po przybyciu do Poznania swoją wyprawę podsumował Brazylijczyk. Bo dla niego przyjazd do Polski to nie tylko spełnienie kibicowskiego marzenia, ale też możliwość odwiedzenia kraju, skąd pochodzili jego przodkowie, którzy wyemigrowali z polskiej ziemi do Brazylii pod koniec XIX wieku. – Dlatego od dziecka zgłębiałem historię Waszego kraju – przyznaje.

Ale to nie historyczne materiały sprawiły, że Baginski zaczął kibicować Kolejorzowi. Tu całe zasługi trzeba przypisać… grze komputerowej. – Grając w FIFA, zawsze wybierałem kluby z różnych zakątków świata. I tak przeglądając kolejne drużyny, trafiłem na Lecha. Potem zacząłem coraz mocniej śledzić jego losy i… dziś jestem tutaj w Poznaniu – uśmiecha się Baginski.

Podbił serca memami

Gdyby nie rozwój mediów społecznościowych pewnie ta wyprawa nie doszłaby do skutku. Alexandre zaczął publikować treści związane z Kolejorzem najpierw na portalu X (dawniej twitter), a potem rozszerzył działalność na Instagram, gdzie zasłynął prezentowaniem składu Kolejorza w formie memów. – To popularne w Brazylii i chciałem to przenieść na swoje media społecznościowe – tłumaczy.

Oryginalne podejście do przedstawienia meczowej jedenastki, sprawiło, że o jego istnieniu dowiedzieli się polscy fani, którym pomysł bardzo się spodobał. Liczba obserwujących profil Baginskiego rosła szybko, a w większości stanowili ją kibice Kolejorza. Tak nawiązała się znajomość, która zaowocowała akcją, w której kibice ośmiokrotnych mistrzów Polski wraz ze sponsorem strategicznym Lecha, bukmacherem Superbet, zebrali pieniądze na przylot Baginskiego do Polski. – To spełnienie marzeń. Od dziecka chciałem przyjechać do waszego kraju, a odkąd zacząłem kibicować Lechowi, to pragnienie stało się mocniejsze, dlatego chciałem wszystkim zaangażowanym w mój przyjazd do Poznania bardzo podziękować – mówi Brazylijczyk.

Kalendarz ustawiany pod Kolejorza

W Polsce Baginski będzie do 12 listopada i w tym czasie obejrzy dwa ligowe spotkania Kolejorza. Pierwszym będzie wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice w Krakowie, drugim – klasyk z Legią w Poznaniu. – Już nie mogę się doczekać starcia z Legią. Atmosfera na trybunach na pewno będzie elektryzująca, a i oba zespoły są ostatnio w dobrej formie – przyznaje fan Lecha, który mimo znacznej różnicy czasu ogląda każde spotkanie poznańskiego klubu. – Tak wkręciłem się w kibicowanie Kolejorzowi, że przestałem oglądać ligę brazylijską. Nie mam na to czasu, bo kalendarz dopasowuję pod Lecha i widziałem każdy mecz – śmieje się Baginski. – Dlatego nie pytajcie mnie nawet, kogo mógłbym polecić do Lecha – dodaje rozbrajająco szczerze.

Gdy pytamy o szanse Lecha w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, Brazylijczyk nie zastanawia się nad odpowiedzią nawet sekundy: – Mamy bardzo mocny skład i odzyskamy mistrzostwo – twierdzi Baginski, który od samego początku pobytu w Polsce nie może narzekać na nudę i brak gościnności.

Najpierw dostał od Superbet pakiet powitalny, w którego skład wchodziła m.in. koszulka Lecha, szalik i zestaw klubowych gadżetów. Później, dzięki uprzejmości klubu, mógł poznać piłkarzy Kolejorza, co było dla niego nie lada atrakcją. – A to nie koniec – zapewniają przedstawiciele Lecha i Superbet.

Już mogę powiedzieć, że nie zapomnę tego wyjazdu do końca życia, a przecież ta przygoda dopiero się rozpoczyna. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się równie pozytywnie, jak się zaczęło, czyli zwycięstwem nad Legią – mówi na koniec Baginski, który obiecuje też, że będzie namawiał swoich znajomych do śledzenia ekstraklasy. – Oczywiście cały czas próbuję to robić, ale trudno mi się przebić. W Brazylii ludzie kojarzą głównie Lewandowskiego i na tym ich wiedza o polskiej piłce się kończy. Ale teraz będę miał mocniejsze argumenty, by przekonać ich do wspierania Lecha i oglądania ekstraklasy – zapewnia.

Udostępnij
redakcja

redakcja