05.12.2023 16:03

Pudzianowski: lojalność ważniejsza od pieniędzy [WYWIAD]

Mariusz Pudzianowski od 1 października 2019 roku jest ambasadorem bukmachera BETFAN. W rozmowie z portalem "Interplay.pl" sportowiec opowiedział o swojej codzienności i nieustannym dążeniu do celu. – Obojętnie, czy jest –15, czy –20, Mariusz wstaje i biegnie. Jeżeli nie biegnie, to jedzie na rowerze. Jak nie, to delikatnie truchta i tak powoli systematycznie buduję wszystko cegiełka po cegiełce – powiedział.

Udostępnij
Mariusz Pudzianowski podczas Kongresu Sport Biznes Polska

Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny Interplay.pl: – Panie Mariuszu, BETFAN cztery lata temu zadzwonił z propozycją współpracy. Co wtedy pan sobie o tym pomyślał?

Mariusz Pudzianowski, ambasador BETFAN: – Parę lat temu BETFAN do mnie zadzwonił i najpierw zrobiłem research. Jak nawiązuję z kimkolwiek współpracę, to sprawdzam, czy to rzetelna i uczciwa firma. Tak zaczynałem dwadzieścia kilka lat temu działania z Blachy Pruszyński, czy obecnie z Olimpem, BETFANEM, czy innymi firmami. Jeżeli wszystko jest w porządku, to robimy krok do przodu.

Czym BETFAN przekonał pana do siebie?

– Znałem chłopaków wcześniej i widziałem, że nie jest to łatwy biznes. Bardzo ważne są finanse. Do tanich ambasadorów też nie należę. Akurat oni sprostali, ale w tej branży nie tylko pieniążki się liczą. Trzeba, żeby współpraca jakoś się układała w sposób, w którym ja byłbym zadowolony i oni również. Pracujemy na luzie, na spokojnie, żeby miało to ład i smak. Chciałbym, żeby wszystko miało smak.

Wspominał pan kilkukrotnie o lojalności. W biznesowej współpracy ważna jest chyba również kontynuacja i wzajemne dbanie o swoje interesy?

– Oczywiście. Lojalność jest chyba najważniejszą cechą, nie tylko w biznesie, ale też sporcie i każdej innej dziedzinie życia. Z Blachami Pruszyński współpracuję 22 lata, z Olimpem i KSW również już długi czas. Każdy wie, że nie muszę mieć ważnej umowy. Wystarczy, że powiem „tak, będę”. Gdybyś poszedł do każdej z tych firm, oni i tak powiedzą, że ze mną współpracują. Kiedy ktoś pojawi się u mnie w środku nocy, też to usłyszy. Czasami słowo jest ważniejsze niż jakiekolwiek pieniążki. Okres współpracy mówi sam za siebie. To świadczy o stabilności i systematyczności. Działam konsekwentnie i stabilnie. W sporcie i biznesie. Niektórzy są takimi kamikadze. Otrzymują sporo propozycji od firm i je przyjmują. Ja kilka razy takie miałem, ale wolę mieć wróbla w garści, niż gołębia na dachu. Lojalność jest ważniejsza od pieniędzy. Gdybyś poszedł do prezesa Pruszyńskiego, jestem pewien, że nie powiedziałby nic złego. Jednak na coś takiego trzeba sobie zapracować.

https://twitter.com/BETFANPL/status/1503401403230081024

Jakie sportowe cechy najbardziej przydają się w biznesie?

– Systematyczność i konsekwencja. To cechy, które są potrzebne każdego dnia. Trzeba dążyć do postawionego celu i powoli go budować. Nic nie dzieje się ot tak sobie. Na markę pracuje się latami. Coca Cola nie powstała w rok, dwa, trzy. Markę budowała latami, a dziś ma swój brand znany na całym świecie.

Co trzeba mieć w sobie, żeby każdego dnia chciało się tak samo?

– Przede wszystkim upór. Kiedy ktoś czasami zapyta, czy mi się chce, to odpowiem, że oczywiście się nie chce, ale trzeba nauczyć głowę systematyczności. Od 15 lat wstaję o 5:30. Ktoś powie, opowiadasz bajki. Można wejść na moje social media i sprawdzić. Obojętnie, czy jest –15, czy –20, Mariusz wstaje i biegnie. Jeżeli nie biegnie, to jedzie na rowerze. Jak nie to delikatnie truchta i tak powoli systematycznie buduję wszystko cegiełka po cegiełce. Wypracowałem sobie w ten sposób kilka rzeczy poza sportem, między innymi działania w transporcie. Każdy z biznesów stabilnie radzi sobie w obecnych czasach.

https://twitter.com/BETFANPL/status/1342124393611341825

Jak wyglądają pana sportowe plany w najbliższym czasie?

– 2024 rok mam już zaplanowany pod kątem sportowym. Wiadomo, że mogą pojawić się pewne niespodzianki, bo jesteśmy tylko ludźmi i coś może się wydarzyć. Biznesowo również wszystko jest dopięte. Nie oczekuję cudów. Chcę pracować spokojnie, bo na pewno wtedy osiągnę to, co sobie zaplanowałem. Nie należę do ludzi bardzo ryzykownych. U mnie ryzyko jest wtedy, że 20 procent mogę przegrać, 80 procent muszę wygrać. W taki interes wchodzę. Gdy jest 50 na 50, w taki biznes nie wchodzę.

Udostępnij
Jakub Kłyszejko

Jakub Kłyszejko