Rafał Gładysz: w Polsce poker nie rozwija się od 15 lat [WYWIAD]
World Poker Federation ogłosiła, że poker został uznany przez International Mind Sports Association jako sport umysłowy. Co to oznacza dla Polski – o tym porozmawialiśmy z Rafałem Gładyszem, dziennikarzem i fotografem od lat funkcjonującym w pokerowym środowisku.
Bartłomiej Najtkowski, Interplay.pl: – Na czym polega przełom?
Rafał Gładysz: – Po zatwierdzeniu pokera jako gry umysłowej powinien zmienić się odbiór pokera na świecie. W związku z tym, że poker ma negatywne konotacje wśród ludzi na co dzień niezajmujących się tą tematyką, teraz będzie można poprawić wizerunek. O tę decyzję starliśmy się jako środowisko pokerowe na świecie od wielu lat. Niestety panuje przekonanie, że poker jest szemraną grą, co wynika z ignorancji. Ta gra nie jest bowiem czystym hazardem, o czym świadczy chociażby to, że najlepsi gracze utrzymują się na najwyższym poziomie od wielu lat. Do tego konieczne są umiejętności i doświadczenie. Szczęście nie odgrywa tu takiej roli jak w przypadku hazardu. Liczę teraz na kolejne działania Światowej Federacji Pokera.
Za granicą kwestię pokera regulował dotąd wymiar sprawiedliwości?
– Wiele sądów w różnych krajach wydawało wyroki dotyczącego tego, czy poker jest grą hazardową, czy grą umiejętności. Na bazie tych orzeczeń ustanawiano prawodawstwo związane z pokerem. Tam, gdzie uznano go za grę hazardową, są problemy (np. w Polsce). W krajach, gdzie został uznany za grę umiejętności, prawo było łagodniejsze, a warunki do gry przyjazne. Kilka krajów ma dzięki temu świetne ustawy hazardowe, niestety nie dotyczy to Polski.
Jak długo trwa zapaść polskiego pokera?
– U nas poker nie rozwija się od 15 lat, co wynika z wprowadzenia ustawy hazardowej. Stereotypowe myślenie o pokerze nie pozwala nam skutecznie walczyć o zmianę prawa. To jest największy problem w Polsce: nikt nie chce z nami rozmawiać. Dwie największe partie polityczne podczas swoich rządów nie wdrożyły dotąd oczekiwanych przez środowisko pokerowe zmian. Należy zauważyć, że zyskujemy sojuszników w tej walce o poprawę sytuacji pokera, ale cały czas nikt z obozu władzy nas nie słucha.
Może są jednak szanse na zmianę sytuacji?
– Wprawdzie teraz powstał nowy departament zajmujący się regulacjami, ale czas pokaże, co z tego wyniknie. Na pokerzystów trwa nagonka od lat, są cały czas wezwania do urzędów skarbowych i grzywny. W kasynach pokera w zasadzie już nie ma. Gdyby nie fakt, że mamy duże festiwale za granicą, polski poker mógłby nie przetrwać, bo u nas nie ma możliwości zorganizowania większych eventów.
A jakie są realia u naszych sąsiadów?
– Obok Polski są kraje, które świetnie zarabiają na pokerze (również dzięki temu, że grają tam nasi rodacy). Mowa o Czechach i Słowacji. Poker może generować ogromne zyski, ale też zagwarantować korzyści państwu – podatki z klubów pokerowych czy kasyn. Do tego dochodzi cała otoczka – hotele, restauracje, transport, co oznacza, że zarabia nie tylko organizator, ale też mnóstwo innych podmiotów. Nikt na to nie zwraca uwagi.