Raport podpisany
Przewodniczący komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową Mirosław Sekuła (PO) podpisał we wtorek raport z jej prac wraz z dołączonymi do niego czterema zdaniami odrębnymi.
Przewodniczący komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową Mirosław Sekuła (PO) podpisał we wtorek raport z jej prac wraz z dołączonymi do niego czterema zdaniami odrębnymi. Teraz sprawozdanie trafi do marszałka Sejmu, który zdecyduje, kiedy z dokumentem zapoznają się wszyscy posłowie.
Raport przedstawi posłom sprawozdawca komisji, którym został wybrany właśnie Sekuła. Szef komisji powiedział PAP, że chciałby, aby doszło do tego na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Nadzwyczajne posiedzenie izby ws. zmian w ustawie powodziowej zaplanowano na czwartek.
„Jako poseł sprawozdawca omówię stanowisko komisji oraz przedstawię raport i zdania odrębne. Następnie będą wystąpienia klubów i pytania do posła sprawozdawcy” – powiedział we wtorek PAP Sekuła.
Nad sprawozdaniem z prac komisji śledczej Sejm nie przeprowadza głosowania, więc dyskusja nad nim definitywnie zakończy pracę „hazardowych” śledczych.
Niewykluczone też, że część posiedzenia Sejmu poświęconego sprawozdaniu z prac komisji hazardowej zostanie utajniona. Domagają się tego posłowie PiS, których zdanie odrębne zawiera część niejawną dotyczącą skrzynki mailowej b. szefa gabinetu politycznego b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, Marcina Rosoła.
Posłowie z komisji hazardowej zaznaczają, że przedstawienie posłom raportu z jej prac nie oznacza końca tzw. afery hazardowej. Dalej postępowanie w tej sprawie prowadzić będzie m.in. prokuratura. W przyjętym raporcie komisja napisała zresztą, że przekazuje prokuraturze zgromadzony materiał i zwraca się do niej o jego ocenę. Śledczy chcą także, aby Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę w Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Sportu i Turystyki oraz w Totalizatorze Sportowym.
Wnioski do prokuratury zawarli w załączniku do swojego zdania odrębnego także posłowie PiS – Beata Kempa i Andrzej Dera. Zawiadamiają w nim prokuraturę, że premier Donald Tusk i szef jego kancelarii Tomasz Arabski „dopuścili się przestępstwa nadużycia władzy poprzez przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków”.
Chodzi o uprawnienia, jakie Arabski przyznał sekretarzowi Kolegium ds. Służb Specjalnych Jackowi Cichockiemu. Szef KPRM w swoim zarządzeniu napisał, że Cichocki wykonuje „w szczególności zadania związane z realizowanymi przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów kompetencjami Prezesa Rady Ministrów dotyczącymi nadzoru i koordynacji działalności ABW, AW, CBA, SKW i SWW”. Zdaniem posłów PiS, nie miał on do tego prawa.
Z kolei wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) zapowiedział jeszcze w zeszłym tygodniu, że we wrześniu przedstawi pełną informację na temat swoich prac w komisji hazardowej. „Przedstawię opinii publicznej swoją całościową wersję wydarzeń” – zapewnił.
Końcowy raport ze swoich prac komisja przyjęła w miniony czwartek. Można w nim przeczytać, że choć politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu ws. ustawy hazardowej, to ich zeznania są momentami mało wiarygodne. Według raportu, źródłem przecieku o akcji CBA mogło być zarówno Biuro, jak i kancelaria premiera.
Dokument po poprawkach nie satysfakcjonował jednak nikogo, łącznie z autorem projektu, szefem komisji. Posłowie wskazywali na niespójności tekstu, a opozycja określała go mianem kompromitującego i skandalicznego. Dlatego w efekcie dołączono do niego cztery zdania odrębne. W dwóch z nich – autorstwa PiS i Lewicy – jest mowa o nielegalnym lobbingu polityków PO podczas prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych.