Reklama nielicencjonowanego bukmachera na koszulkach Omonii Nikozja
Oglądając środowy mecz eliminacji do Ligi Mistrzów można było wyciągnąć wniosek, że przegrała nie tylko Legia Warszawa, ale również polska ustawa hazardowa, która nie potrafiła zapobiec pojawieniu się logotypu nielicencjonowanego bukmachera na koszulkach Omonii Nikozja.
Na koszulkach rywali stołecznej Legii pojawił się logotyp najstarszego rosyjskiego bukmachera. Jest to już kolejny przykład, gdy zagraniczni operatorzy pojawiają się przy okazji różnych wydarzeń sportowych bez żadnych przeszkód. Co ciekawe, w ostatnich tego typu przypadkach przeważnie pisaliśmy o bukmacherach zza wschodniej granicy – m.in z Ukrainy i Rosji.
Nie jest to pierwszy przypadek
W ostatnich latach również nie brakowało takich przykładów w czasie pojedynków polskich drużyn piłkarskich z zagranicznymi zespołami:
- W 2016 roku Slavia Sofia w meczu z Zagłębiem Lubin zagrała z logotypem Bet365
- W 2017 roku podczas meczu pomiędzy Jagiellonią, a Dinamo Batumi druzyna gości wystąpiła z logotypem Europebet
- W 2018 roku podczas meczu Górnika Zabrze i AS Trencin, goście wystąpili z logotypem Orion Tip
Dla równowagi można przywołać przykład Legii Warszawa w wyjazdowym meczu z Napoli, gdzie logotyp Fortuny został zastąpiony Fundacją Legii. Lech Poznan w meczu z FC Basel zamienił swój logotyp na koszulki z logo Drużyny Szpiku.
Licencjonowani operatorzy w Polsce respektują prawo hazardowe w poszczególnych krajach, ale podobna zasada niestety nie działa w drugą stronę.
W przypadku meczów piłkarskich powinniśmy wymagać zdecydowanie większej ochrony legalnie działających firm przez wszystkie możliwe podmioty – kluby sportowe, PZPN, ale również Ministerstwo Finansów. Wszystkie bowiem czerpią benefity z licencjonowanej działalności operatorów m.in w formie sponsoringu, opłat za wyniki sportowe i podatku od gier.
Przypomnijmy, że PZPN i Ekstraklasa pobierają od bukmacherów opłatę 0,5% od obrotu brutto za możliwość wykorzystywania wyników sportowych, a te środki w dużej mierze trafiają później bezpośrednio do klubów.
Ekspozycja warta miliony
Ekwiwalent reklamowy uzyskany przez Fonbet w ramach niezgodnej z polskim prawem działaniem można wycenić na kilka milionów złotych. Składają się na to m.in relacje pomeczowe czy sama transmisja meczu, która była pokazywana w TVP Sport. Średnia liczba widzów, która śledziła mecz Legii z Omonią wynosiła 1,1 mln, a w szczytowym momencie było to nawet 1,5 mln widzów.
Nie jest to pierwsza taka sytuacja, że organizator meczów i konkretne federacje nie reagują na naruszenie przepisów prawa.
Co na to UEFA?
Europejski związek piłkarski rekomenduje w takich sytuacjach kontakt z właściwą federacją, której podlega gospodarz konkretnego spotkania. Chcemy ustalić, czy klub cypryjski próbował kontaktować się z PZPN-em w tej sprawie.
Redakcja Interplay wysłała pytania i prośby o komentarz do Legii Warszawa, PZPN-u, Cypryjskiej Federacji Piłkarskiej, Omonii Nikozja, Fonbet-u i Ministerstwa Finansów.