Ronnie O’Sullivan to geniusz
Był jeszcze dzieckiem, gdy jego ojca skazano za zabójstwo na długoletnie więzienie. Matka trafiła za kratki gdy miał 18 lat, za przestępstwa podatkowe. W tej sytuacji trudno się dziwić, że zaczął brać narkotyki i popadł w alkoholizm. Bardziej dziwi coś innego – że Ronnie O’Sullivan wyszedł z obu nałogów, stał się milionerem i sportowym idolem dla milionów nastolatków – informuje DZIENNIK.
Ale do tego była daleka droga. Jeszcze nie wszedł w prawdziwą dorosłość, a już musiał zająć się domem i młodszą siostrą, zarabiając na życie prowadzeniem zostawionego przez ojca interesu – sieci sex-shopów. Cierpiał także na depresję. Wyciągnął go z niej snooker i wspólne treningi ze starym mistrzem, Rayem Reardonem, którego o zajęcie się synem poprosił idący do więzienia ojciec. Właśnie dzięki tym lekcjom mający niespełna 22 lata Ronnie równowartość miliona złotych zarobił w… 5 minut i 20 sekund.
Teraz jest dziesięć lat starszy, co jednak wcale nie oznacza, że stał się mniej barwną postacią. Niedawno O’Sullivan znów zaszokował sportowy świat. Wygrał najbardziej prestiżowy obok mistrzostw świata turniej snookerowy, choć dzień wcześniej, po zwycięskim półfinale London Masters, stwierdził krótko: „Bło mi wstyd, że gram tak słabo, miałem wrażenie, że wszyscy na trybunach się ze mnie śmieją. To było żałosne” – stwierdził O’Sullivan, uważany przez wielu za geniusza snookera. Jego wielkie umiejętności potwierdzają nawet ci, którzy Ronnie’go nie lubią, którym działa na nerwy. Bo dwukrotny mistrz świata, jak każdy geniusz, często bywa nieznośny.
Snooker to najszlachetniejsza, najtrudniejsza i najchętniej oglądana na świecie odmiana bilarda. Finały ważnych turniejów (O’Sullivan w swojej karierze wygrał ich 18 – tylko dwóch graczy w historii ma więcej zwycięstw – zarabiając ponad 5 milionów funtów) oglądają miliony widzów na całym świecie, a w Wielkiej Brytanii i Chinach najlepsi zawodnicy traktowani są niczym David Beckham w Stanach Zjednoczonych. Zarobki najlepszych też są stosowne do rangi wydarzenia: za wygranie Masters O’Sullivan otrzymał 130 tysięcy funtów. Pokonany 10:3 Chińczyk dostał połowę za drugie miejsce i dodatek w postaci 45 tysięcy za zdobycie maksymalnej liczby 147 punktów w jednej partii.
„Przy stole rzeczywiście można dobrze zarobić, jeszcze lepiej się przy tym bawiąc. To świetna sytuacja, gdy człowiek robi to, na co zawsze miał ochotę” mawia O’Sullivan. Nie zawsze jednak widać po nim radość grania. Żaden inny zawodnik w historii dyscypliny, stworzonej z myślą o angielskich oficerach i dżentelmenach, nie wywołał przy stole tylu skandali.
W listopadzie 1993, mając 17 lat i 11 miesięcy, stał się najmłodszym zawodnikiem, który wygrał turniej rankingowy. W UK Championship pokonał wszystkich najlepszych, wręcz szokując świat. Potem szokował go dalej, ale nie zawsze dobrą grą. W 1996 roku rzucił się z pięściami na oficera prasowego podczas mistrzostw świata. W tym samym turnieju ośmieszył też zasłużonego Kanadyjczyka Alaina Robidoux, ogrywając go… lewą ręką. Nie ma na świecie innego zawodnika, który tak dobrze grałby z obu rąk, jak O’Sullivan.
Ronnie zwany jest przy stole „Rakietą”, bo nikt nie gra tak szybko jak on. Nic więc dziwnego, że właśnie do niego należy rekord Guinessa w kategorii „najszybciej osiągnięty break maksymalny”. Podczas mistrzostw świata w 1997 roku za jednym podejściem do stołu zdobył maksimum punktów (147) w zaledwie 320 sekund. Właśnie ten wyczyn wart był 165 tysięcy funtów.