Rozmowa z Francesco Rodano – przedstawicielem firmy Playtech
Jakiś czas temu udało nam się porozmawiać z Francesco Rodano, który jest przedstawicielem firmy Playtech. Zapytaliśmy go m.in o to, który kraj może być wzorcem jeśli chodzi o regulację dotyczące hazardu, czy o to, co polski rząd mógłby zrobić, by zwiększyć wpływy do budżetu.
Maciej Akimow: Czy mógłbyś powiedzieć kilka zdań o sobie, a także o swojej roli w Playtech?
Nazywam się Francesco Rodano, urodziłem się w Rzymie 48 lat temu. Przez 9 lat zajmowałem się regulacjami dotyczącymi hazardu online, gdzie pracowałem nad stworzeniem ram regulujących branżę praktycznie od podstaw. W 2007 roku, gdy zaczynałem, Włochy miały być pierwszym krajem w Europie, który wprowadził lokalny system zezwoleń – było to w czasie, gdy nadal debatowano nad wzajemnym uznawaniem krajowych zezwoleń na gry hazardowe. Włochy zainicjowały proces, który doprowadził w kolejnych latach prawie wszystkie inne kraje europejskie do pójścia tą samą drogą. Dzięki temu stały się drugim co do wielkości regulowanym rynkiem gier hazardowych online na świecie – po Wielkiej Brytanii.
W 2016 roku dołączyłem do Playtech jako Chief Policy Officer. Odpowiadam za międzynarodowe kwestie publiczne, zwłaszcza na rynkach wschodzących. Staram się dzielić swoim doświadczeniem z tymi państwami, których rządy stawiają pierwsze kroki w kierunku wprowadzenia regulacji gier losowych online. Na bardziej dojrzałych rynkach, w szczególności w Europie, skupiam się głownie na jak najefektywniejszym i praktycznym podejściu do odpowiedzialnego grania, co moim zdaniem ma zasadnicze znaczenie dla zapewnienia długoterminowej stabilności całego sektora gier hazardowych.
Maciej Akimow: Który kraj ma najlepsze regulacje dotyczące hazardu?
Ciężko jest wskazać absolutnie najlepsze rozwiązania, tak samo, jak trudno jest zdefiniować samo słowo „najlepsze”. Jest szereg lokalnych czynników, takich jak kultura, tradycja, założenia polityki publicznej, które należy wziąć pod uwagę. Uniemożliwia to stworzenie jednej, uniwersalnej wersji regulacji, która sprawdziłaby się w każdym miejscu. W związku z tym możliwą zasadą pomiaru skuteczności krajowych regulacji prawnych może być tzw. współczynnik „channeling rate” czyli udział w całym rynku gier hazardowych firm ”przechwyconych” i kontrolowanych przez krajowe regulacje prawne. Im ten czynnik byłby wyższy, tym oczywiście lepiej. Regulacje są efektywne, jeśli trzy podmioty zaangażowane w tę dziedzinę mogą czerpać z niej korzyści. Po pierwsze państwo – poprzez kontrolę sektora, ochronę osób znajdujących się w trudnej sytuacji i generowanie dochodów podatkowych. Po drugie obywatele,: czując się chronieni przed oszustwami, przestępczością i nieuczciwymi praktykami, a jednocześnie mając możliwość dostępu do różnorodnych produktów rozrywkowych, których poszukują. Po trzecie branża – mam tutaj na myśli cały łańcuch dostaw, poprzez osiąganie godziwego zysku na jasnych i rozsądnych zasadach. Jeśli nie ma zachowanej równowagi między tymi trzema podmiotami, to przepisy prawne nie działają zgodnie z założeniami.
Maciej Akimow: Co może zrobić polski rząd, aby zwiększyć wpływy do budżetu?
Jako były urzędnik wierzę, że zwiększanie zysków nie powinno być priorytetem, jeśli chodzi o wprowadzani regulacji dotyczących hazardu. Należy się skupiać na ochronie i edukacji obywateli, zwłaszcza jeśli chodzi o promocję odpowiedzialnej gry. Zwiększenie budżetu jest naturalnym następstwem, jeśli cały system działa zgodnie z założeniami.
Odpowiadając na pytanie – polski rząd, tak samo jak włoski, powinien zrozumieć jaki jest obecnie poziom „channeling rate” i jak go poprawić bazując na zagranicznych doświadczeniach. Kraje mierzą się z tymi samymi wyzwaniami i każde państwo popełnia błędy (sam kilka popełniłem), które dają nam bezcenne lekcje. Mając tak wiele przykładów podstaw regulacyjnych z różnych państw europejskich relatywnie łatwo ocenić, które z nich się sprawdzają. Ten rodzaj analizy porównawczej jest łatwiejszy do przeprowadzenia dzięki działaniom Komisji Europejskiej, która w ostatnich latach doprowadziła do podpisania przez wszystkie państwa członkowskie porozumienia mającego na celu uproszczenie wymiany informacji między odpowiednimi organami regulacyjnymi ds. gier hazardowych.
Maciej Akimow: Co jest lepsze dla państw? Monopol czy konkurencyjny rynek?
Jak już wspominałem wcześniej – nie ma na to pytanie łatwej odpowiedzi. Tradycyjnie, praktycznie na całym świecie, istnieje odgórna regulacja rynku, który jest zarządzany z wykorzystaniem monopoli – mówię tu oczywiście o loteriach. Do dziś ten model wydaje się rozsądny i skuteczny, zwłaszcza gdy regulatorowi udaje się go wyegzekwować i nie pozwala na rozwój nielegalnych lub równoległych loterii. Niższe koszty przekładają się również na lepsze ceny i wyższe zyski dla graczy. Mogą nawet reklamować swoje gry swobodnie w sieci. Należy jednak wziąć pod uwagę scenariusz nieuczciwej konkurencji, a niekiedy również asymetrię informacyjną na korzyść operatorów nieposiadających zezwolenia – na przykład, gdy dany kraj zakazuje reklamy gier hazardowych. Istnieje wtedy poważne ryzyko, że monopol w zakresie gier hazardowych oferowanych w Internecie będzie walczył z podmiotami, które nie działają w ramach tego samego systemu prawnego. A to oznacza, że nie uda się chronić konsumentów.
Maciej Akimow: Jakie jest Twoje zdanie na temat monopolu?
Ogólnie rzecz biorąc uważam, że monopole, gdy są wykonywane przez spółki państwowe, przynoszą wartość dodaną – której zwykle nie wnoszą spółki prywatne. Dają więcej społeczeństwu, wygenerowane zyski trafiają do budżetu. Z punktu widzenia regulatora, kontrolowanie tylko jednego operatora, zamiast sprawdzania tysiąca licencji, z całą pewnością jest zaletą. Jeśli jednak monopol nie rozwija się, to wartość dodana staje się bezcelowa – często ma to miejsce w przypadku gier hazardowych online, zwłaszcza jeśli monopolista może oferować w porównaniu do konkurencji ograniczony produkt. Dlatego też większość krajów europejskich optuje za rynkiem konkurencyjnym. Co ciekawe, w takich krajach jak Dania czy Włochy, gdzie dawni monopoliści mieli możliwość uzyskania licencji i konkurowania z nowymi podmiotami wchodzącymi na rynek, w tym z największymi operatorami międzynarodowymi, osiągnęli znacznie większe zyski niż przed otwarciem rynku.
Maciej Akimow: Jakie trendy dostrzegasz w światowym hazardzie?
W ciągu moich 12 lat pracy na rynku hazardowym dostrzegłem trend, który charakteryzuje w większym lub mniejszym stopniu krajowy rynek gamingu, zarówno online jak i retail. Większość przechodzi przez kolejne fazy: monopol państwowy, częściową liberalizację, stagnację spowodowaną nieefektywnymi regulacjami, poprawę struktury, odbudowę nielegalnego rynku. W tym momencie wielkość krajowych rynków regulowanych osiągnęła najwyższy poziom. Następnym etapem jest wycofanie się opinii publicznej, co skłania decydentów do nakładania ograniczeń – na przykład na reklamę lub dopuszczalny limit zakładów, a także do podnoszenia podatków, co ostatecznie odwróci tendencję wzrostową. Poszczególne państwa znajdują się w innym miejscu na tej drodze, przy czym kraje wciąż nieuregulowane są w fazie monopolu, a państwa takie jak Wielka Brytania czy Włochy przechodzą przez fazę zapaści. Dlatego Playtech zdecydował się zainwestować w zupełnie inne podejście do odpowiedzialnego hazardu, zawierające w sobie wykorzystanie sztucznej inteligencji i analityki behawioralnej, w celu zidentyfikowania graczy, którzy mogą stać się problematyczni. W ten sposób umożliwia to indywidualną interakcję, która okazała się o wiele bardziej skuteczna niż tradycyjne ograniczenia. Uważamy, że tylko skuteczne rozwiązanie problemu hazardu może przywrócić zaufanie do przepisów.
Maciej Akimow: W którą stronę będą się rozwijać gry?
Hazard online został zapoczątkowany w 1994, na długo przed pojawieniem się Amazon, Google czy Facebook, ale rodzaj gier, w które ludzie chcą grać, pozostał mniej więcej taki sam: sloty, zakłady, bingo, loterie. To, co zmieniło zachowanie graczy, to rosnący apetyt na gry, w których wynik jest szybko znany. Stąd ogromy wzrost popularności zakładów na żywo, sportów wirtualnych, zakładów typu in-play, loterii keno-like czy kart zdrapek. Istnieje również pragnienie coraz bardziej realistycznych i wciągających wrażeń z gry online, co wyjaśnia sukces kasyn na żywo lub bardziej wyrafinowanych automatów do gry – w obu obszarach Playtech jest jednym z liderów. Wierzę, że jest granica między graczami uprawiającymi hazard, a takimi którzy korzystają z gier w serwisach społecznościowych będzie coraz bardziej się zacierać. Istnieje wiele gier, popularnych wśród młodszych pokoleń, które zawierają elementy hazardu, jednak nie są obiektem regulacji ani kontroli. Wśród decydentów pojawiają się coraz większe z tym związane obawy, co doprowadziło już kilka krajów do prac nad stworzeniem ram regulacyjnych również w odniesieniu do tego obszaru.
Maciej Akimow: Czy możesz nam powiedzieć jakie plany ma Playtech w Polsce i na świecie?
Playtech od wielu lat koncentruje się na rynkach regulowanych i jest obecnie globalnym liderem w branży. Działamy na ponad 30 rynkach regulowanych, większej liczbie niż jakikolwiek inny dostawca, co przynosi nam obecnie 80% naszych dochodów. Polska, gdzie niedawno wprowadzono nowe regulacje dotyczące hazardu, bez wątpienia jest ważnym elementem w naszych planach. Jesteśmy wyłącznym dostawcą technologii dla kasyna online dla Totalizatora Sportowego i z niecierpliwością oczekujemy na zacieśnienie tej współpracy i pomoc w jej rozwijaniu – nawet mimo ograniczeń regulacyjnych wpływających na kształt kasyna, które na przykład nie może być reklamowane. Jesteśmy także otwarci na nowe możliwości. Playtech opracował wiodące na rynku, wielokanałowe rozwiązania, które pozwalają naszym klientom integrować kanały online i retail. W krajach, w których lokalni operatorzy wykorzystali synergię pomiędzy tymi dwoma kanałami, wyniki były zdumiewające – nie wspominając już o możliwości rozwoju innowacyjnych narzędzi mających wspomagać odpowiedzialną grę.