14.04.2009 00:00

Samoloty do remontu

Kultowa i jedna z najstarszych karuzeli chorzowskiego wesołego miasteczka - duże samoloty - nie została dopuszczona do użytkowania przez urzędników dozoru technicznego. Konstrukcję nośną czeka poważny remont.

Udostępnij

 

Kultowa i jedna z najstarszych karuzeli chorzowskiego wesołego miasteczka – duże samoloty – nie została dopuszczona do użytkowania przez urzędników dozoru technicznego. Konstrukcję nośną czeka poważny remont.

Karuzela duże samoloty stoi w chorzowskim wesołym miasteczku od samego początku jego istnienia, czyli już pół wieku. Zostało takich niewiele. Większość oryginalnych atrakcji, przestarzałych i nieekonomicznych, już dawno została odesłana na złom. Samoloty trzymały się dotąd nieźle. Wysoka na trzydzieści metrów konstrukcja jest jedną z największych w miasteczku. W ubiegłym roku Urząd Dozoru Technicznego dopuścił karuzelę do ruchu, ale zalecił wykonanie w najbliższym czasie remontu. Prace miały się skończyć przed rozpoczynającym się 25 kwietnia nowym sezonem.

Będzie inaczej. – Podczas piaskowania, czyli usuwania pokrywających konstrukcję warstw farby, okazało się, że pewne jej elementy są skorodowane i popękane. Wstępne analizy wykazywały, że całość jest zbyt zużyta i nie kwalifikuje się już do remontu. Bardzo nas to zasmuciło – mówi Andrzej Kotala, prezes WPKiW.

Kolejne analizy były już dla samolotów łagodniejsze. Atrakcja nie podzieli losu kawiarni Arizona czy karuzeli filiżanki. Konstrukcję da się uratować, ale trzeba ją poddać poważnemu remontowi. Ma to kosztować, według wstępnych szacunków, od 300 do 500 tys. zł. To i tak dużo mniej, niż trzeba by zapłacić za karuzelę, która mogłaby zastąpić samoloty. Prezes Kotala podkreśla, że nie chodzi tylko o ekonomię. Park, potępiany za rezygnację z legendarnej kolejki elki, nie może sobie pozwolić na stratę kolejnego symbolu. – Oczywiście stare karuzele trzeba zastępować bardziej nowoczesnymi i staramy się to robić, ale w przypadku dużych samolotów sytuacja jest inna. To karuzela kultowa – podkreśla Kotala.

– To taka karuzela dla całej rodziny. Dzieci ją lubią, a dla rodziców jest dość bezstresowa, bo samoloty latają w miarę spokojnie, przynajmniej w porównaniu z tymi wszystkimi rollercoasterami. Szkoda, gdyby jej nie było – mówi pani Anna, mama 11-letniego Kacpra, bywalca miasteczka.

Na razie karuzeli jednak nie będzie. – Nie wiemy, czy zdążymy z remontem przed końcem sezonu – mówi Kotala. Oprócz naprawienia konstrukcji nośnej w planach jest odświeżenie samych samolocików. – Zamierzamy je uatrakcyjnić i zrobić z nich samoloty wojskowe, w odpowiednich barwach, może z jakimiś karabinami. Dzieciom się spodoba – zdradza prezes.

Poza tym WPKiW zamierza sprowadzić do wesołego miasteczka zupełnie nową karuzelę. Ma być, podobnie jak samoloty, atrakcją dla całej rodziny. Pojawi się w Chorzowie w czerwcu.

Udostępnij
gazeta.pl

gazeta.pl