14.06.2010 00:00

Słoń bengalski w śląskim zoo

Pierwszym zadaniem jedynego w Polsce konsulatu bengalskiego, który wkrótce zostanie otwarty w Sosnowcu, będzie sprowadzenie słonia do śląskiego zoo. Bo Bangladesz to kraj, gdzie słoń to jak u nas koń.

Udostępnij

Pierwszym zadaniem jedynego w Polsce konsulatu bengalskiego, który wkrótce zostanie otwarty w Sosnowcu, będzie sprowadzenie słonia do śląskiego zoo. Bo Bangladesz to kraj, gdzie słoń to jak u nas koń.

Bengalczyk Omar Faruque mieszka w Polsce od 19 lat, prowadzi restaurację indyjską w Sosnowcu. Pod koniec marca został mianowany konsulem bengalskim. Placówka zostanie oficjalnie otwarta 18 czerwca w Sosnowcu. Po zamknięciu Ambasady Bengalskiej w Warszawie w 2004 roku będzie to jedyne przedstawicielstwo tego kraju w Polsce. Faruque ubolewa, że stało się to w pełni rozkwitu współpracy gospodarczej między oboma państwami. Osobiście zajmował się importem odzieży, Bangladesz eksportował też do nas herbatę, wyroby skórzane i worki jutowe, słynie bowiem na świecie z produkcji juty. Jego rodacy stawiają na rozwój przemysłu górniczego u siebie, przymierzają się do budowy pierwszej elektrowni węglowej i liczą na pomoc doświadczonych w tej branży Ślązaków. Stąd pomysł powołania konsulatu w naszym województwie.

Nie elektrownia jednak zaprząta teraz umysł nowego konsula. Nim objął to stanowisko, usłyszał, że Ślązacy zainteresowani są bengalskimi słoniami. Pierwsza szepnęła mu o tym dyrektorka śląskiego zoo Jolanta Kopiec. Było to po tym, gdy nasze jedyne dwie słonice pojechały do zoo w Poznaniu, by stworzyć tam populację. Tak zdecydował koordynator Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, który nadzoruje hodowlę dzikich zwierząt. Kopiec twierdzi, że wyraziła na to zgodę.

Czytaj więcej…

Udostępnij
Gazeta Wyborcza

Gazeta Wyborcza