09.06.2020 14:40

Sponsorowanie po taniości by pokazać się w telewizji?

Kryzys, który dotknął m.in. branżę bukmacherską może paradoksalnie wywoływać kreatywne działania optymalizujące wydatki marketingowe. Co zatem zrobić by było taniej i by jednocześnie osiągnąć podobny efekt jak przed pandemią?

Sponsorowanie po taniości by pokazać się w telewizji?

Jednym z przykładów może być wymóg prawny, który nakazuje treść komunikatu marketingowego w formie informacji o sponsorowaniu przy chęci reklamy w telewizji przed 22 lub ekspozycji w przestrzeni publicznej. Między innymi ten zapis sprawił, że firmy bukmacherskie masowo zaczęły wspierać polski sport. Część z nich tylko po to, aby pokazać się w telewizji. Niekoniecznie zależało im na budowaniu szerszej świadomości marki poprzez skojarzenie jej z konkretną dyscypliną lub organizacją sportową.

Bez marketingu sportowego w tv?

Kilka dni temu na łamach portalu Interplay w ramach cyklu co czwartek ukazał się materiał wskazujący na synergię polskiego sportu i rynku bukmacherskiego oraz wzajemnych korzyści wynikających z tej współpracy.

Owszem, marketing sportowy to jedna z tańszych form dotarcia do potencjalnego odbiorcy wpływająca na wizerunek i tożsamość marki. Mam jednak wrażenie, że niektóre firmy mocno przesadziły z aktywnością na tym polu zapominając o innych obszarach informowania o swoim istnieniu i nie dywersyfikowały w odpowiedni sposób swoich działań.

Jeżeli zatem jak już wspomniałem, ktoś angażował się w dany sponsoring tylko po to, by pokazać się w telewizji i niespecjalną wartością dodaną była dla niego ekspozycja reklamowa podczas transmisji wydarzeń sportowych to pierwszym sygnałem do obrania innej strategii była kampania reklamowa marki ETOTO, w której informowano o sponsorowaniu „Quizu pod napięciem”. Abstrahując od czasu ekspozycji marki i jej zauważalności w tym spocie dla rynku był to przykład, że działy prawne zezwalają na takie ruchy marketingowe, spółki nie ponoszą żadnych konsekwencji a media akceptują taką treść.

Sponsorować można cokolwiek

„Dopuszcza się informowanie o sponsorowaniu przez podmiot prowadzący działalność wyłącznie w zakresie przyjmowania zakładów wzajemnych albo tę działalność łącznie z inną działalnością niepodlegającą ograniczeniom w zakresie reklamy, promocji lub informowania o sponsorowaniu – wyłącznie przez prezentowanie informacji zawierającej nazwę lub innego oznaczenia indywidualizującego sponsora.” – to Art. 29. pkt 3. Ustawy o grach hazardowych.

Kolejny z punktów twierdzi, że sponsorować można właściwie wszystko:

„Przez sponsorowanie rozumie się bezpośrednie lub pośrednie finansowanie lub współfinansowanie działalności osób fizycznych, osób prawnych lub jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej, w celu upowszechniania, utrwalania lub podniesienia renomy gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, zakładów wzajemnych oraz gier na automatach, podmiotów prowadzących działalność w zakresie tych gier lub zakładów lub innego oznaczenia indywidualizującego podmiot prowadzący działalność w zakresie tych gier lub zakładów lub jego działalność, w zamian za informowanie o sponsorowaniu.”

Co zatem robi np. marka PZBuk? W krótkim spocie reklamowym informuje o sponsorowaniu serwisu grajodpowiedzialnie.info, skromnego portalu stworzonego zapewne wyłącznie pod koncept minimalizacji kosztów umowy sponsorskiej. Jeżeli taki przypadek został zaakceptowany przez dział prawny firmy bukmacherskiej i telewizje, to teoretycznie każdy z mniejszych podmiotów w przypadku chęci pokazania się w tym medium może pójść podobną drogą (większe stać na inwestycję w profesjonalny spot reklamowy).

Zaprojektować własny serwis okołobukmacherski (LV BET, Noblebet, czy Forbet już takie mają) i podpisać z nim formalną umowę lub nawet dogadać się, z którymś z partnerów afiliacyjnych, ponieważ często te współprace również mają charakter umowy sponsorskiej. Ewentualnie zasponsorować za symboliczną kwotę przysłowiowy Polski Związek Piłki do Zbijaka. PZBuk pierwszy pokazał bonus w reklamie telewizyjnej. Pierwszy również na poważnie pokazał się w niej ze sponsoringiem, który jest tylko po to, by umieścić ją w paśmie przed godziną 22. W tym obszarze jest na pewno prekursorem, niektórzy mogą pozazdrościć również liberalnego działu prawnego. Jednak skoro przeszło, to dlaczego inni mają nie podążyć tą samą drogą?

Udostępnij
"Przegląd", nr 13 (379), 1 kwietnia 2007Marek Czarkowski

"Przegląd", nr 13 (379), 1 kwietnia 2007Marek Czarkowski