Straszny dwór
26 października 2009 roku położony w Branson, Missouri "Castle of Chaos" otworzył swoje podwoje. Goście wcielają się w postaci historii Carli Winepeg, która zniknęła w 1920 roku z całą ekipą kręcącą horror w średniowiecznym zamku w Belgii.
Nazwa „Castle of Chaos” („Zamek chaosu”) łączy wiedzę techniczną firmy Alterface i projektową firmy Clostermann Design. To zestaw pełen ekranów, efektów specjalnych i animatroniki. To gra wykorzystująca imponujące platformy obrotowe i obrazy 3D, to coś znacznie więcej niż tylko nawiedzony dom, więcej niż interaktywny teatr, więcej niż kino 4D. To wyjątkowy dom!
26 października 2009 roku położony w Branson, Missouri „Castle of Chaos” otworzył swoje podwoje w nowym budynku obok Hollywood Wax Museum. To innowacyjne rozwiązanie łączy w sobie interaktywną grę w nawiedzony dom z prawdziwego filmu wideo, obrazy 3D, efekty specjalne, animatronikę i platformy obrotowe.
Goście „Castle of Chaos” wcielają się w postaci historii Carli Winepeg, która zniknęła w 1920 roku z całą ekipą kręcącą horror w średniowiecznym zamku w Belgii. Niespodzianka goni niespodziankę. Wszystko zaczyna się w słabo oświetlonym wejściu. Uzbrojonych w rewolwery graczy wita głos Stana Kablowskiego – ekscentrycznego miliardera, który ma obsesję na punkcie Carli. To on zleca im misję, polegającą na przejęciu kontroli nad zamkiem w którym dzieją się dziwne rzeczy.
W całkowitej ciemności, imponujące platformy obrotowe prowadzą zwiedzających od jednego ekranu do drugiego. Obrazy 3D, wszystkie wysokiej rozdzielczości, pozwalają stworzyć iluzję, że otwierane są nowe pomieszczenia lub że do pomieszczenia w którym właśnie jesteśmy wchodzą zombie. Niektóre efekty są bardzo realistyczne: w pokoju słychać latające muchy, pies skacze przez drzwi, nietoperze wyłaniają się z sufitu, trup skuty łańcuchami wije się przy ścianie, rzeźby zaczynają mutować … .
Poczuć też można strumień tryskającej krwi, a owady pełzające po podłodze mogą wybuchnąć. Wszystko może stać się celem dla naszej broni. Każda chwila pobytu w nawiedzonym zamku niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Każde trafienie zwiększa liczbę punktów na koncie gracza. Po zakończeniu gry, wynik każdego z graczy jest wyświetlany na ekranie.
Nie jesteśmy w stanie opisać tego wszystkiego, co czeka potencjalnych gości Stana Kablowskiego. Podziw budzić może fakt, że dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszych technologii, nie opuszczając niewielkiego pomieszczenia, mamy wrażenie zwiedzania ogromnego i strasznego zamku. Amerykanie lubią się bać. I to nie tylko w Halloween. Lubią też straszyć! A firma Alterface udowodniła, że potrafią robić to z wielkim znawstwem.
