STS nie wybiera się na giełdę. Przynajmniej warszawską
Nie ma co ukrywać, STS jest potentatem na polskim rynku zakładów bukmacherskich. Firma ma ambicje, aby być jeszcze większą.
W rozmowie z „PAP Biznes”, Mateusz Juroszek, prezes STS, przyznał, że chce skupić się na rozwoju biznesu w kraju. – Po zmianach ustawowych rynek cały czas rośnie. Zdajemy sobie sprawę, że nie dojdziemy do 70 proc. udziału w rynku, jest napływ nowych firm, konkurencja się zwiększa i wyzwaniem może okazać się utrzymanie aż tak wysokiego udziału w rynku. Byłbym szczęśliwy gdybyśmy za pięć lat mieli 43-45 proc. – stwierdził szef bukmachera, który teraz posiada 49 procent udziałów.
Według szacunków Stowarzyszenia „Graj Legalnie” w 2018 roku legalne zakłady bukmacherskie powinny wygenerować około 5 mld złotych obrotu, a tym samym STS powinien osiągnąć wynik na poziomie 2,5 mld. W poprzednim roku było to 1,6 mld.
– Jako STS chcemy rosnąć szybciej niż branża w Polsce, przede wszystkim kosztem nielegalnej konkurencji, która ma około 40 proc. rynku – dodał Juroszek i zarazem zapewnił, że nadal firma nie chce wchodzić na warszawską giełdę, gdyż nie ma planów na sprzedaż STS. Zarazem w niedalekiej przyszłości może zadebiutować na giełdzie londyńskiej lub sztokholmskiej.
źr. PAP Biznes