Sześć hazardowych grzechów głównych
Jesienią ubiegłego roku premier Donald Tusk ogłosił , że jedynie restrykcyjne prawo hazardowe zlikwiduje wszelkie patologie jakie istnieją w branży hazardowej. Dziś widać, że obowiązująca od stycznia ustawa wyrządziła gigantyczne szkody i nie przyniosła właściwie żadnego pożytku
PYCHA
Zła władza kiedy chce, to uchwali najbardziej nieracjonalne prawo
Premier Donald Tusk nie krył swoich intencji, ogłaszając jesienią 2009 roku założenie nowej ustawy hazardowej. Postanowił on w ciągu kilku najbliższych lat zlikwidować całą branżę w imię rzekomej ochrony społeczeństwa przed skutkami hazardu. Premier zdecydował się wprowadzić nowe prawo hazardowe bez realnej oceny szkodliwych skutków hazardu, wbrew opiniom ekspertów oraz organizacji zrzeszających przedsiębiorców.
Warto przypomnieć, że na konsultacje społeczne, wprowadzające nowe prawo przeznaczono kilkanaście godzin i to podczas weekendu! Bo ustawa uchwalona pod koniec ub. roku, nie miała za zadanie uporządkować jakichkolwiek spraw związanych z hazardem, ale była jedynie socjotechniczną odpowiedzią rządu na polityczną aferę, kiedy wpływowym politykom Platformy Obywatelskiej: Zbigniewowi Chlebowskiemu i Mirosławowi Drzewieckiemu zarzucano uleganie lobbingowi politycznemu. Ci, latem 2009 roku, mieli forsować takie przepisy w nowej ustawie, które byłyby korzystne dla ich kolegów działających w branży hazardowej. Dziś efekt populistycznego prawa jest katastrofalny nie tylko dla przedsiębiorców, ale i dla budżetu, który w 2010 roku tylko z tego tytułu uszczupli swoje wpływy o blisko miliard złotych.