22.07.2020 10:12

Tomasz Oświeciński komentuje Galę Derby 2020. Co na to PKWK i Tor Służewiec?

Po niezwykle dramatycznym wyścigu triumfatorem Derby 2020 został trenowany przez Adama Wyrzyka Night Thunder, który o pół długości wyprzedził faworytkę publiczności Inter Royal Lady. Z takim werdyktem nie zgadza się jednak Tomasz Oświeciński, który uważa, że bieg nie rozstrzygnął się według zasad fair play.

Tomasz Oświeciński komentuje Galę Derby 2020. Co na to PKWK i Tor Służewiec?

Tomasz Oświeciński szerszej publiczności znany jest przede wszystkim z dużego ekranu, ale także z produkcji telewizyjnych. Aktor gra m.in. jedną z głównych ról w serialu „M jak Miłość”. Od pewnego czasu w mediach można było jednak przeczytać o jego nowej pasji – jazda konno – którą zaraziła go córka. Hobby w pewnym momencie tak spodobało się Oświęcińskiemu, że postanowił w 2019 roku kupić konia.

Jak się okazuje nie potrzeba było wiele czasu, by aktor znany z wielu produkcji poszedł o krok dalej, a tym samym wystawił swojego konia w prestiżowym biegu na Gali Derby 2020. Koń Oświecińskiego ostatecznie zajął trzecią lokatę w biegu o błękitną wstęgę z czego właściciel jest dumny, ale niesmak wywołało w nim zwycięstwo Night Thunderera.

Oświadczenie Tomasza Oświecińskiego

Poniżej prezentujemy oświadczenie Tomasz Oświecińskiego, które zamieścił na swoim koncie na portalu społecznościowym Instagram (pisownia oryginalna):

W ubiegłą niedzielę byliśmy świadkami i uczestnikami wydarzenia, najbardziej wyczekiwanego przez całe nasze wyścigowe środowisko – Gali Derby. Piękna oprawa, reklama, zaproszeni goście, konkurs kapeluszy, elegancko ubrani widzowie. Dziękujemy bardzo Totalizatorowi Sportowemu za możliwość uczestniczenia wraz z przyjaciółmi w tym wydarzeniu… które pozostawiło w nas ogromny niesmak.

Zwycięzca Nagrody Derby, 3-letni ogier Night Thunder, został uderzony na prostej finiszowej DZIESIĘĆ RAZY, dzięki czemu wygrał od swojej stajennej koleżanki Inter Royal Lady o pół długości, a od trzeciego na mecie Timemastera o pół długości i łeb. Przypomnę, że dopuszczalna, maksymalna ilość uderzeń batem na prostej finiszowej wynosi sześć.

Dżokej, decyzją Komisji Technicznej, został ukarany za powtarzające się nadużycie bata wobec dosiadanego konia karą… 500 złotych. Każde uderzenie ponad normę zostało wycenione na 125 złotych. Różnica między I a II miejscem, zajętym przez konia w tej gonitwie wynosi 60.000 złotych, co prowadzi do prostego wniosku – nawet gdyby dżokej uderzył 20 razy, to i tak by mu się to opłacało.

Czy naprawdę zależy nam na promowaniu takiego obrazu wyścigów, gdzie czempion toru brutalnie leje, z braku lepszego słowa, dosiadanego konia? Czy naprawdę musimy gloryfikować tego typu nawyki, bo prowadzą do zwycięstwa? Czy w imię wygrania prestiżowej gonitwy musimy patrzeć na nadużycia?

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że za chwilę podniesie się chór głosów, że mój post spowodowany jest goryczą zajęcia „jedynie” trzeciego miejsca – rozczaruję Was drodzy państwo. Bardzo się cieszę, i dziękowaliśmy naszemu dżokejowi Stefano Mura, za elegancką jazdę z zachowaniem zasad fair play. Czy żałuję, że nie wygraliśmy tego wyścigu? Nie, nie za tą cenę. Wolę być trzecim, niż pozwolić na skatowanie konia, który nic nie zawinił.

Relacja z biegu ze strony organizatora Tor Służewiec

Jak czytamy na stronie organizatora wyścig od początku nie układał się korzystnie dla stajni faworytki Inter Royal Lady, ponieważ dwójka ogierów startująca w tych samych barwach (Hipop de Loire oraz Proletarius) opóźniła start. Klacz ruszyła z kolei dobrze  i znalazła się w czołówce. Peleton poprowadził w tej sytuacji Sewerus.

Dopiero po kilkuset metrach Proletarius zdołał przebić się na front i podkręcił tempo. W dystansie świetnie ustawił się jednak wspomniany Szczepan Mazur, który prowadził zwycięzcę biegu o Nagrodę Iwna, Night Thundera.

Dokładną relację z biegu opisała oficjalna strona organizatorawww.torsluzewiec.pl: – Tuż przed wyjściem na prostą Proletarius zaczął słabnąć i do ataku wcześnie przystąpiły Night Tornado i Inter Royal Lady. Początkowo walczyły między sobą, jednak za nimi dobrze ruszyły także Timemaster, Airy Boy oraz przyklejony do bandy Night Thunder. Wydawało się, że faworytka nie da się pokonać, jednak uciekała Joannie Wyrzyk w pole. Skutecznie w tym momencie z klaczą walczył Timemaster, ale to Night Thunder pod Szczepanem Mazurem miał najwięcej sił w końcówce. Tuż przed metą uzyskał nieznaczną, ale bezpieczną przewagę i wygrał o 0,5 długości. Klacz została zmuszona do ostatniego wysiłku i rzutem na taśmę odebrała Timemasterowi drugie miejsce. Tym samym trener Adam Wyrzyk zanotował derbową dublę – czyli jego konie zajęły dwa pierwsze miejsca. Co ciekawe, trzy pozostałe płatne lokaty przypadły reprezentantom stajni Krzysztofa Ziemiańskiego – Timemasterowi, Petitowi oraz Night Tornado.

Jak widać na oficjalnej stronie organizatora nie ma wzmianki o incydentach, o których w oświadczeniu na Instagramie napisał Tomasz Oświeciński.

Stanowisko PKWK i Toru Służewiec

Oczywiście o stanowisko w sprawie, o której napisał Tomasz Oświeciński na swoim koncie na portalu społecznościowym, zapytaliśmy przedstawicieli organizatora imprezy – Toru Służewiec, a także Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.

Annamaria Sobierajska (Tor Służewiec) – To stanowisko prywatnej osoby. Jako organizator imprezy nie widzimy powodu, by się do niego odnosić.

Jakub Kasprzak (Wydział spraw hodowlanych i wyścigowych – PKWK)Nie znamy stanowiska pana Oświecińskiego, ponieważ do nas żadne oficjalne pismo w tej sprawie nie wpłynęło. Post na Instagramie nie jest oficjalnym dokumentem. Odniesiemy się do sprawy, gdy wpłynie do nas odpowiednie pismo. 

Z naszych informacji wynika, że Tomasz Oświeciński nie złożył jeszcze oficjalnej skargi do Polskiego Klubu Wyścigów Konnych. Gdy pojawią się nowe fakty w sprawie, niezwłocznie o nich poinformujemy.

Fot. torsluzewiec.pl

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński