07.10.2019 17:45

Totalizator przejął niedokończony projekt produkcji automatów

Jak poinformował „Puls Biznesu” Totalizator Sportowy zawarł sądową ugodę z Wojskowymi Zakładami Łączności nr 1, a tym samym przejął nieskończony projekt produkcji automatów do gier hazardowych.  Gdy w życie weszła nowelizacja ustawy hazardowej (1 kwietnia 2017 rok) Totalizator Sportowy dostał monopol na gry na automatach poza kasynami. Wówczas bardzo szybko doszedł do porozumienia z inną […]

Totalizator przejął niedokończony projekt produkcji automatów

Jak poinformował „Puls Biznesu” Totalizator Sportowy zawarł sądową ugodę z Wojskowymi Zakładami Łączności nr 1, a tym samym przejął nieskończony projekt produkcji automatów do gier hazardowych. 

Gdy w życie weszła nowelizacja ustawy hazardowej (1 kwietnia 2017 rok) Totalizator Sportowy dostał monopol na gry na automatach poza kasynami. Wówczas bardzo szybko doszedł do porozumienia z inną państwową firmą, „WZŁ nr 1”, które miały zostać – przynajmniej taki wówczas był przekaz – potentatem na rynku produkcji jednorękich bandytów.

Ponad dwa lata temu wizja współpracy dwóch państwowych spółek była piękna, ale również trochę nierealna, o czym mówiło wielu ekspertów. Teraz już wiemy, że mówiono wówczas o „szklanych domach” z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego… Aż 35 tysięcy automatów, które miały stworzyć  „WZŁ nr 1” okazały się wytworem fantazji. Grzegorz Banecki, prezes „Wojskowych Zakładów Łączności nr 1”, który mówił w 2017 roku o stworzeniu nowej gałęzi przemysłu – mówiąc łagodnie – mocno się pomylił. Ostatecznie automatów powstało 1200, ale żaden z nich nie trafił do salonów Totalizatora Sportowego. Nastąpił więc pewien pat, dlatego Totalizator Sportowy już w czerwcu 2019 roku rozważał zastosowanie kar za opóźnienia wobec Wojskowych Zakładów.

Zanim sytuacja się rozwiązała trzeba było poczekać kilka miesięcy, co i tak przy wcześniejszych opóźnieniach nie jest długim okresem czasu. Ostatecznie państwowe spółki doszły do porozumienia przed sądem. Podpisano ugodę, dzięki której Totalizator Sportowy za wynagrodzeniem przejął 1200 automatów i nieukończony system centralny do ich obsługi. Nie wiadomo jednak, jak duże wynagrodzenie otrzymały Zakłady Wojskowej, ale z tego co powiedziała rzeczniczka prasowa TS, Aida Bella na łamach „Pulsu Biznesu” kwota uwzględniała kary umowne, a także jest znaczącą niższa od 50 milionów złotych, które „WZŁ nr 1” miały wydać na ten projekt w ostatnich prawie trzech latach.

Docelowo chcemy mieć własny system centralny, który zwiększy stabilność operacyjną, potencjał do modyfikacji w zależności od potrzeb i bezpieczeństwo danych, a także być integratorem automatów, wykorzystywanych na nasze potrzeby. W ten sposób możemy ograniczyć koszty zakupu maszyn o około 20 proc., zachowując przy tym pełną elastyczność w doborze gier — powiedziała Aida Bella, rzeczniczka prasowa TS.

Z ugody zadowolony jest również Grzegorz Banecki, prezes „WZŁ nr 1”: — Cieszymy się, że pozytywnie rozliczyliśmy ten projekt z korzyścią dla obydwu stron. Apetyty były większe, ale udało się zbudować kompetencje, które mogą być wykorzystane w przyszłości, a to z biznesowego punktu widzenia jest wartościowe.

Niezależnie od kwoty ugody, która została wypłacona „WZŁ nr 1” można mówić o porażce tego projektu. Jeszcze w 2017 roku snuto wizję o wyprodukowaniu automatów do gier przez polskie firmy, a rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Z powodu braku dostaw automatów od „WZŁ nr 1”, Totalizator Sportowy musiał kupować je od zagranicznych firm. Państwowa spółka nabyła 600 maszyn od niemieckiej firmy Merkur Gaming, a także kilkaset od Promaticu, Novomaticu i EGT. Obecnie potentat na polskim rynku hazardowym zakończył nieowocną współpracę z „WZŁ nr 1” i mówiąc kolokwialnie został kowalem własnego losu. Już najbliższe miesiące powinny pokazać, jak dobry był to ruch.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński