Tragedia w Anantapur – nie żyje 10-letnia dziewczynka
W wesołym miasteczku położonym w Anantapur doszło do awarii diabelskiego młyna. 10-latka zginęła na miejscu, sześć osób jest rannych.
Niedawno pisaliśmy o tym, że wesołe miasteczka są bardzo bezpiecznym miejscem, a prawdopodobieństwo tragicznego wypadku jest 4-krotnie mniejsze niż katastrofa lotnicza. Niestety, czasami dochodzi jednak do wypadków, które nie powinny mieć miejsca. Szczególnie w podrzędnych lunaparkach, w których kwestie bezpieczeństwa są traktowane po macoszemu. Tak stało się w jednym z wesołych miasteczek na terenie Anantapur w południowych Indiach.
Do wypadku doszło na Diabelskim Młynie. Atrakcja ta należy do najłagodniejszych i najbezpieczniejszych. Warunkiem jest jednak należyte bezpieczeństwo i konserwacja atrakcji. Tego zabrakło w Anantapur. W trakcie przejażdżki, jeden z balkoników urwał się i spadł na ziemie z wysokości ponad siedmiu metrów. Winą była skorodowana śruba. Funkcjonariusze odkryli na miejscu, że ogólny stan atrakcji był bardzo zły. W wyniku wypadku zginęła 10-letnia dziewczynka. Sześć osób poniosło poważne obrażenia i trafiło do szpitala.
To jednak nie koniec problemów. Jak się okazało, goście wesołego miasteczka kilkukrotnie zgłaszali niepokojące uwagi na temat feralnego wagonika. Operator ignorował jednak te sygnały, a dodatkowo, był pod wpływem alkoholu. Po wypadku część osób postanowiła samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość atakując operatora diabelskiego młyna. Został on dotkliwie pobity, a następnie trafił do aresztu. Z tej smutnej historii warto wyciągnąć pewne wnioski. Gdy jesteśmy na wczasach w kraju niesłynącym z bogactwa i dostatku, unikajmy wesołych miasteczek, które już na pierwszy rzut oka wzbudzają nasze podejrzenia. Stan niektórych atrakcji może bowiem stwarzać realne zagrożenie dla naszego zdrowia i życia.