Trampolina nie dla wszystkich
Podskoczył w górę i trampolina nie wytrzymała. Materiał pękł. 16-latek wpadł pod urządzenie.<br /> Pod Tomkiem rozerwała się mata w winobraniowym lunaparku i chłopiec się potłukł. W poniedziałek w szpitalu zaczyna pierwszy zabieg krioterapii.
Podskoczył w górę i trampolina nie wytrzymała. Materiał pękł. 16-latek wpadł pod urządzenie.
Pod Tomkiem rozerwała się mata w winobraniowym lunaparku i chłopiec się potłukł. W poniedziałek w szpitalu zaczyna pierwszy zabieg krioterapii.
Tomek na Winobranie zaplanował sobie wyjście z wujkiem w niedzielny wieczór. Wtedy wszystko wygląda lepiej. Pełno kolorowych światełek, a muzyka płynie przez całe miasto. Na trampolinę wszedł o 23.30 z niedzieli na poniedziałek. To było tydzień temu, ale tego wieczoru nie zapomni do końca życia. Nie ze względu na niesamowite doznania, ale na wypadek, który nastąpił pod sam koniec. Tomek skakał w górę jak każdy nastolatek, kiedy nagle poczuł, że brakuje mu gruntu i spadł na ziemię pod materiałem. Wujek skoczył mu na ratunek. – To był zaledwie ułamek sekundy. Nie wierzyłem własnym oczom – relacjonuje pracownik obsługujący ten sprzęt pan Bogdan. Zaraz na miejsce przyjechała karetka i zabrała chłopaka do szpitala.
Dla każdego, bez względu na wiek
– Na szczęście syn wyszedł ze szpitala zaraz w poniedziałek. Ale nie obyło się bez silnych obtłuczeń – mówi jego mama Barbara Szymczak. Tomek ma obtłuczone całe ramię, w kolanie zbiera mu się woda, a w prawym pojawił się torbiel. Dwa tygodnie temu rozpoczął się rok szkolny, ale chłopak o własnych siłach nie potrafi dojść do swojej placówki. Ma problemy w wsiadaniem do autobusu, bo nie może zginać kolan. Dzisiaj w szpitalu zaczyna pierwszy zabieg krioterapii.
Kiedy mówię o tym panu Bogdanowi z jego oczu spływa łza. – Boże nawet nie wiedziałem, że aż tak ucierpiał. To nie wyglądało tak strasznie. Chłopak nawet o własnych siłach doszedł do ambulansu – wspomina. Ale na pytanie czy czuje się odpowiedzialny za ten wypadek, odpowiada, że nie. On tu pracuje od wielu lat i nigdy takiego przypadku nie było.
Szymczak waży 95 kg i nie wiedział, że to za dużo jak na taką atrakcję. Pan Bogdan pokazuje, że wcześniej wisiała tu tabliczka, że atrakcja jest dla każdego bez względu na wiek. Dopiero po wypadku pojawiła się kartka, że osób z wagą powyżej 50 kg nie wpuszczają.
Oboje będą walczyć
Pani Barbara nie może uwierzyć w to, że właściciel lunaparku Krasnal nie skontaktował się z nią i nie przeprosił za wypadek. – Nie przyszła nawet porozmawiać, a ja nie mam, za co przepraszać – odpowiada pan Bogdan.
Sprawa weszła już na wyższy szczebel. Szymczak złożyła skargę na komendzie już w poniedziałek, a właściciel lunaparku zeznania składał w sobotni wieczór. Będzie walczył, bo nie czuje się winny. – Sprawa trafi do sądu. Mam adwokata. I będę walczyła o odszkodowanie. Sprawa będzie z powództwa cywilnego – tłumaczy mama Tomka.
