TYLKO U NAS: STS chce zabetonować polski rynek bukmacherski
Branża hazardowa to nieustanne zmiany, dążenie do wyżyn kreatywności i zapewnienie, że ciężko tu wpaść w rutynę. Gdy masz poczucie, że widziałeś już wszystko, to prędzej czy później ktoś lub coś wybija cię z tego przekonania. Redakcji Interplay udało się dotrzeć do informacji, które mówią o tym, że lider polskiego rynku STS, przez działalność w ramach stowarzyszenia „Bukmacherzy Razem” chce zrewolucjonizować polski rynek bukmacherski i co więcej… ma swoje poparcie.
Dla wszystkich osób, które nie do końca wiedzą czym jest stowarzyszenie „Bukmacherzy Razem”, śpieszymy z pomocą. W skład tego stowarzyszenia wchodzi 5 legalnych podmiotów świadczących usługi bukmacherskie. Mówimy tu o STS, Fortunie, Milenium, Totolotku i ETOTO. Stowarzyszenie powstało, by bronić interesu legalnie funkcjonujących podmiotów i tym samym reprezentowało firmy posiadające polską licencję.
Na jednym ze spotkań stowarzyszenia, przedstawiciel STS-u zaprezentował projekt białej księgi. Czym jest biała księga? W prostych słowach można powiedzieć, że jest to instrukcja, dokument, który zawiera wzorzec zachowań i dobrych praktyk w danym temacie. W tym przypadku STS zaproponował swój projekt, który w głównej mierze ma definiować dozwolone sposoby reklamy firm bukmacherskich w naszym kraju.
Co się może zmienić?
Praktycznie wszystko. Świat reklamy zakładów bukmacherskich jaki znamy, może zostać przewrócony do góry nogami. Chociaż już teraz trzeba mieć świadomość, że pojęcie reklamy i odróżnienie jej od promocji w sektorze zakładów bukmacherskich to temat bardzo płynny. Projekt zmian uniemożliwia praktycznie większość dotychczasowych form reklamy. Zmieniona zostanie tak naprawdę w większości definicja reklamy internetowej i tego co można, a praktycznie nie będzie można niczego. W tym projekcie afiliacja zostanie totalnie „zlikwidowana”. Tu warto wspomnieć, że prezes STS-u Mateusz Juroszek starał się już jakiś czas temu przekonywać swojego głównego konkurenta – firmę Fortuna, by zagrać na nosie afiliantom i zacząć dyktować im swoje warunki. Po części się to dzieje.
W głównej mierze jedyną dopuszczalną formą reklamy będzie sponsoring sportowy. Oczywiście piszemy to w dużym uproszczeniu dla zobrazowania całej sytuacji, ale ten projekt jest tworzony tylko w jednym celu – stworzenia legalnego duopolu, który uniemożliwi rozwój mniejszym firmom, nie mówiąc już o tych, które dopiero będą chciały wejść do naszego kraju.
Firmy bukmacherskie będą mogły reklamować się przy danym wydarzeniu tylko w jednym wypadku – gdy dany bukmacher będzie sponsorem głównym danego wydarzenia lub drużyny sportowej. Nie będzie już wielu płynących korzyści z bycia głównym bukmacherem czy partnerem, a na takie pakiety sponsorskie decydują się właśnie mniejsze firmy. Projekt zawiera nawet takie detale, jak wielkość logo w danej ekspozycji reklamowej. Organizowanie eventów przez firmy bukmacherskie będzie całkowicie zakazane.
Jaki jest cel tego porozumienia?
STS jest już w pełni świadomy tego, jak wygląda rynek bukmacherski w Polsce. Wiedzą, że ciężko im będzie przebić szklany sufit, bo przy wejściu takich marek jak Betclic procentowo to oni stracą najwięcej. Firma z Katowic może wchodzić w nowe umowy sponsoringowe, afiliację i outdoory, ale mają na tyle silną pozycję, że równie dobrze mogliby przestać się reklamować. I właśnie dlatego za wszelką cenę Mateusz Juroszek chce doprowadzić do sytuacji, by inne firmy nie mogły tego robić, bo wyrobionej pozycji STS wtedy już z na pewno nie straci.
O ile mniejsze firmy ze stowarzyszenia są przeciwne temu pomysłowi, tak Fortuna będzie mogła iść w parze z STS-em. Zabezpieczą swoje interesy i będzie miała pewność, że obecnie nic im nie będzie mogło zaszkodzić. Obie firmy mają razem dużo ponad połowę rynku i to właśnie one będą mogły wpływać na otaczającą nas rzeczywistość. Podpisanie zbioru takich zasad nie musi być zwieńczone ustawami. Dla Ministerstwa Finansów już teraz lider rynku w wielu przypadkach jest benchmarkiem. Można powiedzieć, że jest niepisaną białą księgą. Jeśli czegoś nie zrobi STS, to znaczy że nie do końca coś jest zgodnego z polskimi standardami. Przykłady można wymieniać godzinami, ale było tak m.in. z firmami zewnętrznymi, które weryfikowały pełnoletność klientów na podstawie ich danych z dowodów, cashoutu czy szybkiej rejestracji. Podobnie sprawy tyczyły się regulaminów zakładów i regulaminów promocji, które mimo że często były wątpliwe pod kątem prawnym, to i tak nie miało to większego znaczenia, bo były one stworzone przez STS, który jest w pewnych kręgach jak papierek lakmusowy poprawnych zachowań.
Negatywne skutki
W naszej opinii podpisanie białej księgi może doprowadzić do wielu negatywnych zmian w polskiej branży. Po pierwsze może powstać przez to duopol, który zahamuje rozwój innych firm oraz może wpłynąć negatywnie na jakość świadczonych usług dla klientów (np. przez politykę kursową czy bonusową).
Po drugie, praktyczny zakaz szerokiej i kreatywnej reklamy może wpłynąć na powiększanie się szarej strefy. Nowelizacja ustawy zmieniła mocno bukmacherską rzeczywistość w naszym kraju, ale całkowicie nie wyeliminowała szarej strefy. Ustawa oczywiście mocno w tym pomogła, ale sami bukmacherzy również dołożyli maksimum swoich możliwości, by być jak najbardziej konkurencyjnym przy firmach offshorowych (chociaż przy takim podatku obrotowym jest to naprawdę trudne).
Legalne podmioty muszą mieć możliwość reklamowania się, w jak najbardziej możliwie swobodny sposób, by przebijać się w gąszczu komunikatów reklamowych innych firm nieposiadających polskiej licencji. Dlaczego polscy przedsiębiorcy, którzy zainwestowali swoje pieniądze, mają mieć utrudnioną drogę do rozwoju? Dlaczego ktoś, kto zaczął rozwijać/dostał firmę kilka lat temu, jest lepszym przedsiębiorcą niż ten, który dopiero zaczyna?
Po trzecie, zmiany jeśli chodzi o marketing sportowy mogą wpłynąć negatywnie na inwestowanie środków w polski sport. Bycie sponsorem nie będzie już tak opłacalne, jeśli nie będzie się sponsorem głównym. Niestety nie każdego stać na to, by zostać sponorem Legii, Lecha czy Reprezentacji Polski.
Co powinna zrobić branża?
My jako branżowe medium możemy jedynie nagłośnić sprawę. Jesteśmy otwarci na dialog, merytoryczną debatę, która jest potrzebna w naszym kraju, ale nie mamy mocy sprawczej. Pozostałe firmy, które mają polską licencję, powinny usiąść do jednego stołu i stworzyć swój własny ruch lub stowarzyszenie, które będą broniły interesów polskiej branży. Bez hegemona, który będzie narzucał ton całej dyskusji.