13.12.2019 18:03

Ukraiński przekręt na korcie w Katarze?

Kilka dni temu świat obiegło kuriozalne wideo z meczu pomiędzy Krittinem Koaykulem a Artiomem Bahmetem, który był rozgrywany w ramach turnieju ITF o pulę nagród 15 tysięcy dolarów na kortach twardych w katarskiej stolicy Doha. Wszystko za sprawą ukraińskiego zawodnika, który nie tylko wyglądał na słabego tenisistę, ale na takiego, który pierwszy raz w życiu […]

Ukraiński przekręt na korcie w Katarze?

Kilka dni temu świat obiegło kuriozalne wideo z meczu pomiędzy Krittinem Koaykulem a Artiomem Bahmetem, który był rozgrywany w ramach turnieju ITF o pulę nagród 15 tysięcy dolarów na kortach twardych w katarskiej stolicy Doha. Wszystko za sprawą ukraińskiego zawodnika, który nie tylko wyglądał na słabego tenisistę, ale na takiego, który pierwszy raz w życiu trzymał w ręku rakietę do tenisa. 

Na wstępnie wyjaśnijmy, że turnieje ITF w tenisie nie cieszą się dużą rangą. Tak naprawdę grają w nich tenisiści początkujący, a tym samym bardzo młodzi, albo tacy, którzy nigdy obok poważnego tenisa nawet nie stali. Tak było również na turnieju w Dausze, do którego zgłosili się zawodnicy zajmujący w rankingu ATP miejsca blisko dziesiątej setki. Na pierwszy rzut oka amatorzy albo początkujący, ale jak się okazało, prezentujący i tak zdecydowanie lepszy poziom od Artioma Bahmeta. Ten bowiem w trakcie meczu wyglądał na człowieka, który pierwszy raz w życiu gra w tenisa. Spójrzcie sami:

Jak już wcześniej wspomnieliśmy pula nagród w tym turnieju wynosiła jedynie 15 000 dolarów, które należy podzielić na wszystkich graczy. Dla zwycięzcy turnieju przewidziano czek na 2200 dolarów. Niewiele. Tym bardziej że zwycięzca może być tylko jeden, a tydzień pobytu w Dausze do tanich również nie należy.

Początkowo o całej sprawie można było pomyśleć, że to tylko młodzieńczy wybryk 22-latka, który postanowił z kolegą spędzić tydzień w Katarze, a przy okazji zasłynąć w sieci. Bardzo szybko okazało się jednak, że chodziło o coś zupełnie innego. Otóż młody Ukrainiec jest właścicielem forum bukmacherskiego, co jasno sugeruje, że zapewne nie raz słyszał o obstawianiu turniejów ITF. A że w takowych można wziąć udział właściwie bez żadnego problemu, ponieważ wystarczy uiścić opłaty wynoszące kilkaset złotych, postanowił zagrać. Jego przyjaciel, z którym udał się do Kataru, zagrał natomiast u zagranicznego operatora. Oczywiście mając wiedzę, że Bahmet nie potrafi grać, obstawiał na zwycięstwa Koaykula w różnych kombinacjach. Łącznie wygrał około 1000 euro. Osoby niewtajemniczone w branże bukmacherską mogą pomyśleć: – Dlaczego nie obstawiali za więcej? Sprawa jest bardzo prosta, ponieważ na tego typu spotkania bukmacher zawsze wystawia limity na stawkę. Z całą więc pewnością Mont, bo tak nazywa się przyjaciel Bahmeta, obstawił różnego rodzaju zdarzenia za maksymalną stawkę.

Trudno powiedzieć, czy doszło w tym wypadku do oszustwa, ponieważ Mont wiedział, że jego przyjaciel nigdy nie grał w tenisa. Mógł więc być pewny, że Krittin Koaykul bez problemu go ogra. Tak naprawdę Bahmet wcale nie musiał się „podstawić”, ponieważ grał tak, jak potrafi… Czyli beznadziejnie. Całą sprawą zapewne zajmie się Międzynarodowa Federacja Tenisowa, ale raczej nie będzie miała narzędzi, by ukarać Bahmeta. W tym wypadku należałoby jednak pomyśleć przede wszystkim o zaostrzeniu przepisów uczestnictwa w turniejach ITF. Cała ta sprawa przywróciła również na tapet dyskusję na temat wystawiania przez operatorów oferty na turnieje ITF w tenisie, w których powszechnie wiadomo, że dochodzi do wielu tzw. „ustawek”.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński