Urzędnicza bezmyślność
Ministerstwo Finansów chce przy pomocy prawniczej wykładni zlikwidować branżę, która już wnosi sporo do kasy państwa
Resort finansów postawił nad przepaścią firmy przynoszące mu kokosy. I chce im pomóc w zrobieniu kolejnego kroku!
Czy działające w Polsce kasyna, salony gier, „jednoręcy bandyci” i firmy bukmacherskie mogą zupełnie zniknąć z rynku? Tak, jeśli Ministerstwo Finansów (MF) nie wycofa się z absurdalnej interpretacji przepisów, dotyczących rynku hazardu.
Kilka dni temu do wszystkich 66 firm tej branży trafiło pismo dyrektora Departamentu Służby Celnej MF informujące o „niedopuszczalności zmian w trybie art. 155 k.p.a. zezwoleń na prowadzenie działalności w przedmiocie gier i zakładów wzajemnych w zakresie elementów związanych z prowadzeniem działalności objętej zezwoleniem, wymienionych w art. 35 oraz 38 ust. 5 ustawy o grach i zakładach wzajemnych.”
Możliwe konsekwencje tej krótkiej prawniczej wykładni to paraliż całego rynku, upadek firm i — w konsekwencji — poważne straty budżetu państwa (tylko z podatku od gier inkasuje około 600 mln zł rocznie).
Zakaz umierania
Jak to możliwe? Firmy hazardowe działają na podstawie wydawanych przez MF zezwoleń, które zawierają elementy, szczegółowo opisujące daną działalność. Są to m.in. nazwa spółki, jej struktura udziałów, nazwiska członków władz, miejsce urządzania gier i zakładów czy warunki wymaganego zabezpieczenia finansowego. Te dane wymagają licznych korekt, zarówno zamierzonych (np. zmiany właścicielskie czy we władzach firmy), jak i całkowicie od firm niezależnych (np. wypowiedzenie umowy najmu konkretnego lokalu czy zmiany konieczne po śmierci udziałowca lub prezesa).
Rocznie firmy przesyłają do MF dziesiątki, jeśli nie setki podobnych do siebie wniosków. Do tej pory za każdym razem uzyskiwały zgodę na korektę danych przez zastosowanie art. 155 k.p.a., pozwalającego na zmianę ostatecznych decyzji administracyjnych (takich właśnie jak zezwolenia MF).
Jednak resort finansów właśnie zmienił zdanie, uznając, że stosowanie art. 155 k.p.a. jest niemożliwe. W praktyce oznacza to, że firmy hazardowe nie będą mogły zmienić jakichkolwiek danych z zezwolenia.
— To absurd. Mieliśmy takie przypadki, że zmarł szef naszej rady nadzorczej, a budynek, w którym działał salon gier, musiał zostać wyburzony. I MF dokonało odpowiednich zmian. Gdyby taka sytuacja powtórzyła się dziś, w zezwoleniu nadal widniałby denat i adres, którego nie ma? — oburza się Zbigniew Benbenek, właściciel grupy ZPR, zarządzającej kasynami i salonami z automatami.
Eksperci twierdzą, że według nowej interpretacji, w sytuacji, kiedy firma dokona zmian i nie zgłosi ich do resortu, będzie on musiał wszcząć postępowanie, zmierzające do odebrania zezwolenia ze względu na prowadzenie działalności niezgodnie z prawem. A zezwolenie to główny i najważniejszy składnik wyceny wartości wszystkich hazardowych spółek!
Firmy teoretycznie mogłyby występować o wydanie nowego zezwolenia, ale oznaczałoby to konieczność zawieszania działalności nawet na pół roku, a i tak nie miałoby to większego sensu. Większość prawnych limitów (zgodnie z nimi jedno kasyno przypada na 250 tys., a salon gier na 100 tys. mieszkańców) jest bowiem wyczerpana. MF nie mogłoby więc z automatu przyznać zezwolenia firmie, która je utraciła, tylko musiałoby ogłosić na nie przetarg.
Groźba odszkodowań
Uzasadniając nową wykładnię, resort powołuje się na dwa wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) z 26 lutego 2008 r., w których sąd uznał za niedopuszczalne zmienianie zezwoleń w trybie art. 155 k.p.a., ale tylko w zakresie zmiany lokalizacji punktów gier na automatach o niskich wygranych.
— Wyroki, na które powołuje się MF, zapadły przy zdaniu odrębnym przewodniczącego składu, a w dodatku tego samego dnia w trzeciej, podobnej sprawie NSA zawyrokował odmiennie. To dlatego pod koniec kwietnia zajmiemy się tą sprawą na wewnętrznej konferencji — mówi nasz informator z NSA.
— Te dwa niekorzystne dla branży wyroki rzeczywiście oznaczają pewną zmianę orzecznictwa NSA. Sędziowie nie są jednak ekspertami od rynku gier i to przedstawiciel MF powinien im uświadomić konsekwencje takich wyroków dla rynku i budżetu państwa — mówi Marek Oleszczuk, były dyrektor Departamentu Gier i Zakładów Wzajemnych w MF.
Zamiast tego MF „roz- ciągnęło” treść orzeczeń na wszystkie elementy zezwoleń.
— To opaczna interpretacja i niedorzeczność. Skarb państwa narazi się na roszczenia odszkodowawcze — ostrzega szef rady nadzorczej jednej z większych hazardowych spółek.
