05.02.2007 00:00

Vendingu tyle samo co AoNW

Nie tylko napoje czy słodycze, ale też lekarstwa można będzie niebawem kupić w ulicznych automatach. Ten sposób sprzedaży staje się w Polsce coraz bardziej popularny. <br />

 

 

 

 

 

 

 

 

Nie tylko napoje czy słodycze, ale też lekarstwa można będzie niebawem kupić w ulicznych automatach. Ten sposób sprzedaży staje się w Polsce coraz bardziej popularny.

– Od kwietnia każda firma będzie musiała poinformować inspektorat sanitarny o liczbie posiadanych przez siebie urządzeń – mówi Norbert Ciecierski, dyrektor Biura Polskiego Stowarzyszenia Vendingu, do którego należy kilkudziesięciu operatorów oraz producentów automatów. Wymóg ten narzuca wchodząca w życie nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności.

W Polsce działa już ok. 20 tys. automatów. Ich liczba gwałtownie rośnie. Potwierdza to Dariusz Niemczykowski, prezes firmy Spengler, jednego z największych dystrybutorów automatów w naszym kraju. – Nasza sprzedaż zwiększa się co roku o niemal połowę – mówi. Nie chce jednak ujawnić, ile urządzeń trafia z jego zakładu na rynek.

Nie wiadomo też, jak duże pieniądze przepływają co roku przez automaty. Można jedynie szacować, że niemałe. Dla przykładu, sprzedaż tego typu to ok. 2 proc. łącznych przychodów Coca-Coli w Polsce (w 2003 r. – ostatnie dostępne dane – przekroczyły one 1 mld zł).

– Jest to rynek z dużą przyszłością – pod względem liczby automatów na tysiąc mieszkańców jesteśmy daleko w tyle nie tylko za Francją czy Wielką Brytanią, ale Czechami i Słowacją – mówi Norbert Ciecierski.

To się może niebawem zmienić. Masowo przybywa automatów z gorącymi napojami – ustawiane są nie tylko w centrach handlowych czy na dworcach, ale także w biurowcach. – Wartość rynku vendingowego rośnie w naszym kraju w tempie 15 – 20 proc. rocznie – mówi Grzegorz Chmielewski, dyrektor sprzedaży na Europę Wschodnią w firmie RPC Tedeco Gizeh. To jeden z największych europejskich dostawców kubeczków do automatów.

Zwiększa się nie tylko liczba urządzeń, ale też asortyment sprzedawanych w nich artykułów. Już dzisiaj w wielu centrach handlowych z automatu można kupić nie tylko kawę czy zimne napoje, ale także gazety. Coraz powszechniejsze są automaty ze słodyczami, słonymi przekąskami i kanapkami. Niedługo z automatów będzie można kupić także leki bez recepty oraz środki higieny osobistej. Według naszych informacji co najmniej kilka firm przymierza się do wystawienia na ulicach polskich miast urządzeń z tego typu towarami. A jest o co walczyć. Na zakupy leków bez recepty w aptekach wydaliśmy w 2006 r. 3,65 mld zł (ceny producenta bez VAT), czyli o 5,5 proc. więcej niż w 2005 roku (dane IMS Health).
Piotr Mazurkiewicz

Udostępnij
Piotr Mazurkiewicz Rzeczpospolita 05.02.2007 Ekonomia &amp; Rynek

Piotr Mazurkiewicz Rzeczpospolita 05.02.2007 Ekonomia & Rynek