Wakacyjny przegląd placów zabaw – jest źle
Gazeta Wyborcza. Zniszczony sprzęt, brudny piach, nieporządek - w takich warunkach bawią się dzieci.
Wakacyjny przegląd placów zabaw – jest źle
Zniszczony sprzęt, brudny piach, nieporządek – w takich warunkach bawią się dzieci.
W wakacje wiele dzieci nie ma co robić. Czasami pozostaje im bawić się na pobliskich placach zabaw. Przyjrzeliśmy się, jak są urządzone i jakie na nich panują warunki.
– Coś wreszcie zaczynają robić – mówi młoda mama na widok maszyny usuwającej zniszczony sprzęt w Parku Kościuszki. Na tutejsze warunki skarżą się rodzice i dziadkowie. – Powinno być czyściej. Pełno tu liści, psy się załatwiają do piaskownicy. Dobrze by było, jakby ogrodzili teren – mówi Józef Ziętek, dziadek 4-letniego Mikołaja. Chłopiec na pytanie co jest potrzebne na placu, uśmiecha się i cicho mówi, że nowe ślizgawki.
– W tym roku na nowy sprzęt wydamy ok. 130 tys. zł. – mówi Leszek Ruszczyk, dyrektor wydziału infrastruktury magistratu. Zniknie niestety górka saneczkowa, ale dzięki temu powstanie wolne miejsce dla nowych urządzeń.
Jak mówi Ruszczyk, do końca lipca kilka placów zabaw zostanie zaopatrzonych w nowy sprzęt. Na pewno znajdzie się on przy ul. Sowińskiego. W zeszłym roku zdemontowano tam zabawki nie nadające się już do użytku i stanowiące zagrożenie dla dzieci. Na nowe atrakcje może też liczyć plac zabaw u zbiegu ulic Wyścigowej i Lipskiej licznie odwiedzany przez dzieci oraz przy przedszkolu przy ul. Kościuszki.
Nieopodal jest kolejny plac przy ul. Ostrowieckiej. Piasek w piaskownicy był tu zmieniany ale sprzęt jest w nienajlepszej kondycji. – Niebezpiecznie jest pozwalać dzieciom na korzystanie z huśtawek łańcuchowych, ponieważ są uszkodzone i w każdym momencie mogą się urwać – mówi Urszula Kruk, która często przychodzi tu ze swoimi pociechami. Jak mówią rodzice, do zniszczeń przyczynia się starsza młodzież, która przesiaduje tam wieczorami.
– Huśtawki się urywają, w piaskownicy stary, brudny piasek – skarży się Anna Tyczyńska, mieszkanka ul. Szklanej, która przychodzi z synkiem siostry na plac przy ul. Olsztyńskiej. Tu też ma trafić nowy sprzęt. Tak samo na plac przy ul. Zientarskiego.
W parku na Plantach na karuzeli wraz z córeczką, dwuletnią Zosią bawi się jej mama Monika Szorstka. – Z przykrością stwierdzam, że nie ma gdzie wyjść z dziećmi. Nie ma żadnego ogrodzenia, piach jest brudny, sprzęt stary, nie ma piaskownicy – komentuje. Inna mama też nie wypowiada się o placu pozytywnie: – Przychodzimy aż z Mariackiej, bo u nas nie ma gdzie się bawić. Ale tu nie jest wcale lepiej. W Radomiu nie ma takiego placu, żeby sobie w niedzielę posiedzieć całą rodziną. Jeździmy do Kozienic, tam to dopiero jest piękny plac zabaw – mówi Iwona Głogowska, mama dziewięcioletniej Madzi i dwuletniego Jasia. W tym roku ma tu być nowa piaskownica, huśtawki, ślizgawki i karuzele.
Niestety, nic się nie zmieni przy ul. Wolanowskiej. Teren jest tu szczególnie zaniedbany. – Psy załatwiają się do piaskownicy, a piasek nie był wymieniany już od dawna – skarży się mieszkanka z tej ulicy.
Przy ul. Miodowej jest nieduży plac zabaw, urządzony rok temu. Mieszkańcy sami ogrodzili teren, postawili ławki, wycięli chaszcze wokół. Jest trochę sprzętu, ale trzy miesiące temu mieszkańcy poprosili w magistracie o kolejne urządzenia dla dzieci. Mówią, że Leszek Ruszczyk obiecał im ślizgawkę. Ale nie będzie jej, bo Ruszczyk zmienił zdanie i uważa, że plac jest dobrze wyposażony.
