Walka o automaty
USA. Gracze nie podążają już tak tłumnie na tory, jak robili to wcześniej. Zamiast wizyt na torach wyścigów konnych wybierają grę na automatach, gry hazardowe w internecie lub po prostu wizytę w kasynie.
Przychody torów wyścigów konnych na terenie USA zmalały. Spowodował to wzrost popularności różnego rodzaju automatów do gier oraz innych sektorów branży hazardu. Gracze nie podążają już tak tłumnie na tory, jak robili to wcześniej. Zamiast wizyt na torach wyścigów konnych wybierają grę na automatach, gry hazardowe w internecie lub po prostu wizytę w kasynie.
Spowodowało to, że w budynkach usytuowanych na wielu torach wyścigowych zaczęto ustawiać automaty do gier, a miejsca takie nazwano „racinos” (ang. racing track + casino). Wprowadzenie tego typu zmian przyniosło oczekiwane dochody i spowodowało, że osoby niezbyt zainteresowane samymi wyścigami znalazły sposób na zabicie czasu.
Tory które nie wstawiły na swój teren automatów musiały konkurować nie tylko z kasynami, ale i z innymi (bogatszymi) torami wyścigowymi na terenach których automaty do gier już działały.
Istnieją takie stany jak New Jersey, gdzie właściciele torów i kasyn ciągle ze sobą walczą o to, by móc wstawiać kolejne automaty. Właściciele kasyn skarżą się, że umieszczenie automatów na torach wyścigowych niszczy ich działalność. Właściciele torów ripostują, że to tylko sposób obrony przed konkurencją ze strony kasyn.
Miasto Atlantic City odczuwa presję ze strony sąsiednich stanów, gdzie automaty na torach już ustawiono. By z jednej strony uchronić kasyna przed utratą zbyt dużej części przychodów, a z drugiej strony ochronić tory wyścigów konnych przed upadkiem, miejscowe kasyna płacą właścicielom torów za to że nie wykorzystują automatów do reperowania swoich budżetów. Działanie to satysfakcjonuje właścicieli torów i kiedy dochodzi do negocjacji wysokości wypłacanych kwot (a kasyna za każdym razem chcą płacić coraz mniej) właściciele torów zwykle grożą wstawieniem na swój teren automatów.