09.11.2019 18:46

Wojciech Gola: Niczego nie musimy reżyserować. Oni naprawdę się nie lubią

Czy spodziewali się tak dużego sukcesu Fame MMA? Na jakie trudności napotykali, gdy federacja dopiero wchodziła na rynek? Jak współpracuje się im z LV BET? Czy dopuszczają możliwość, by rozpocząć współpracę z kolejnym bukmacherem? Czy chcieliby kiedyś trafić do telewizji? Czy dobrze życzą Free Fight Federation? Którego zawodnika najtrudniej było przekonać do podpisania kontraktu? Czy […]

Wojciech Gola: Niczego nie musimy reżyserować. Oni naprawdę się nie lubią

Czy spodziewali się tak dużego sukcesu Fame MMA? Na jakie trudności napotykali, gdy federacja dopiero wchodziła na rynek? Jak współpracuje się im z LV BET? Czy dopuszczają możliwość, by rozpocząć współpracę z kolejnym bukmacherem? Czy chcieliby kiedyś trafić do telewizji? Czy dobrze życzą Free Fight Federation? Którego zawodnika najtrudniej było przekonać do podpisania kontraktu? Czy Fame MMA jest reżyserowane? Czy ważniejsze są dymy na konferencjach prasowych, czy może same walki? Jakie jest stanowisko Fame MMA w sprawie chorego dziecka, które nielegalnie udostępniło relację z gali na swoim kanale YouTube? Jak ważną rolę w całym projekcie odegrał Marcin Różalski? W którą stronę będzie podążało Fame MMA? O tym wszystkim porozmawialiśmy z jednym z twórców  Fame MMA, Wojciechem Golą. 

Zakładając organizację Fame MMA spodziewaliście się tak dużego sukcesu?

Muszę przyznać, że tempo w jakim rozwinęła się nasza federacja, zaskoczyło nas. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy nas wspierają. Dzięki temu rozwijamy się tak szybko. Na pewno nie przypuszczaliśmy, że już trzecia gala odbędzie się na Atlas Arenie, a piąta zapełni całą Ergo Arenę.

Na początku natrafialiście na duże trudności, jeśli chodzi o szukanie sponsorów?

Na początku, gdy byliśmy jeszcze raczkującą organizacją, tak naprawdę nikt nie wiedział, czym będzie Fame MMA. Ludzie myśleli, że będzie to mała gala, pokazywana za pomocą kilku kamerek internetowych. Widzów zaskoczyło, że było to tak profesjonalnie przygotowane. Otrzymaliśmy dobre recenzje, wsparcie od Marcina Różalskiego, co zaowocowało tym, że dużo osób się do nas przekonało. Wówczas wszystko zaczęło się dynamicznie rozwijać, co pomogło nam pozyskać sponsorów na kolejne gale.

Zwiększyło się również zainteresowanie mediów.

Dokładnie. Na początku media branżowe totalnie się nami nie interesowały. Inne zresztą również. Jedynie mieliśmy promocję poprzez YouTube. Obecnie pisze o nas większość portali, co bardzo nas cieszy.

Jednym z waszych partnerów głównych jest LV BET. Jak współpracuje się wam z tym bukmacherem?

Powiem szczerze, że świetnie. LV BET jest niezwykle profesjonalny w swoich działaniach. Cieszymy się, że nam zaufał, a nasza współpraca przynosi korzyści dla obu stron.

Dopuszczacie możliwość współpracy z jeszcze jednym bukmacherem?

Aktualnie LV BET jest jednym z naszych głównych sponsorów. Jak powiedziałem pracuje nam się świetnie, ale jesteśmy otwarci na wszelkie inne współprace. Na pewno rozważymy każdą ofertę.

Free Fight Federation traktujecie jako konkurencję?

Nigdy nie patrzymy na inne projekty, jak na konkurencję. Naprawdę dobrze im życzymy. Nie chcemy im w żaden sposób przeszkadzać. Oczywiście obserwujemy, jak się rozwijają, ale nic więcej. Poza tym cieszymy się, że nasza federacja była zapewne dla nich inspiracją, by stworzyć coś nowego. Pamiętajmy również o tym, że oni mają inny target, niż my.

Rozważacie opcję, żeby Fame MMA było w przyszłości pokazywane w telewizji ogólnodostępnej?

Aktualnie działamy na platformie pay-per-view, z której jesteśmy bardzo zadowoleni. Dla nas to doskonałe narzędzie do monetyzacji naszego przedsięwzięcia. Aczkolwiek w przyszłości nie wykluczamy współpracy z telewizją.

Jak jest z zawodnikami, czy zawsze wy ich wybieracie, czy może sami zgłaszają się z propozycjami?

Aktualnie coraz więcej osób chce pokazać się w naszym oktagonie. Codziennie mamy po kilkadziesiąt propozycji. Bardzo wiele osób zaczęło się interesować sportami walki, a tym samym chce walczyć. Musimy jednak robić bardzo mocną selekcję. Generalnie ja odpowiadam za dobór zawodników do walk. Chciałbym dać wszystkim szansę, ale oczywiście to nie jest możliwe. Muszą dobierać takie osoby, które są medialne.

Kogo do tej pory było najtrudniej nakłonić?

Zaskoczył mnie pan, gdyż tak naprawdę nigdy o tym nie myślałem. Szczerze mówiąc negocjacje zwykle przebiegają po naszej myśli. Choć jednak, jeśli miałbym kogoś wskazać, będzie to Lil Masti, z którą musieliśmy trochę czasu negocjować, by do nas dołączyła.

Różal na ostatniej gali powiedział, że Fame MMA staje się coraz bardziej profesjonalne, jeśli chodzi o podejście zawodników do treningów. W taką stronę – profesjonalnych i sportowych walk – chcecie podążać?

Wydaje mi się, że zawodnicy już widzą, jak duże to jest wydarzenie, dlatego każdy chce się przygotować jak najlepiej, by nie zawieść swoich fanów. Faktycznie dzięki temu poziom sportowy z gali na galę jest coraz wyższy. Chcemy to jednak równoważyć, by kibice dostawali również show. Pamiętajmy o tym, że Fame MMA to walki freak fight i musimy trzymać się tej koncepcji i celu, który wyznaczyliśmy sobie na początku. Zawsze będą więc walki sportowe, freak fight, a nawet super freak fight, tak jak było na ostatniej gali.

Mam wrażenie, że ludzi bardziej interesują dymy na konferencjach, niż same walki. Wam na czym bardziej zależy – super walki, czy jednak awantury na konferencjach?

Konferencje są elementem, który nakręca machinę sprzedaży. Mamy tak ciekawych zawodników, którzy mają swój charakter. Proszę mi uwierzyć, że niektórzy naprawdę się nie lubią i chcą jak najszybciej wejść do oktagonu, by załatwić sprawę po męsku.

Jasne, mamy świadomość, że u nas konferencje mocno nakręcają, ale w innych federacjach jest przecież podobnie. Każdy stara się budować emocje już przed walką. Mamy starcia, w których przeciwnicy bardzo się nie lubią, ale też takie neutralne. Po prostu obaj zawodnicy chcą sprawdzić swoje siły w oktagonie. Chcemy zachować tutaj równowagę. Co więcej po walce zwykle następuje uścisk dłoni, nawet wśród skonfliktowanych zawodników. Chłopacy wylewają miesiącami pot na treningach, dlatego potrafią docenić siebie nawzajem. Wydaje mi się, że większość walczących zobaczyła, jak ciężkim kawałkiem chleba są sportowy walki. My możemy naszym zawodnikom dać namiastkę tego, co mają zawodowi sportowcy.

Pojawiają się głosy, że dużo konfliktów na Fame MMA jest reżyserowanych.

Słyszałem takie opinie, ale proszę zobaczyć na naszych zawodników. Niektórzy bardzo się nie lubią, co nie jest tajemnicą. Naprawdę nie musimy niczego podkręcać na konferencjach, ponieważ i bez tego jest ogień. Owszem, chłopacy zdają sobie sprawę, że to jest show, ale szczerze również nie lubią swoich rywali.

Wejście grupki kulturystów po walce Marcina Najmana z Bonusem BGC było planowane?  

Wcześniej podpisaliśmy kontrakt z Piotrem Piechowiakiem, który ma sukcesy w kulturystyce. Piotrek jest znany w świecie fitness i chciał bardzo wyzwać Marcina Najmana do walki. Może nie wiedzieliśmy, że wejdzie do oktagonu z taką dużą ekipą, ale wyszło, jak wyszło… Muszę powiedzieć, że Piotr Piechowiak był sobą, ponieważ on zawsze mówi co myśli. Niczego więc nie udawał. Wyzwał Marcina, a ten mocno to zripostował. Doszło do dość ostrej przepychanki, ale ostatecznie nic poważnego z tego nie wyniknęło.

Rozmawiałem ostatnio z Marcinem i on bardzo chce tej walki. Przyjął wyzwanie i zobaczymy, jak potoczy się życie, ponieważ ten pojedynek jeszcze nie został oficjalnie zakontraktowany. Myślę jednak, że nasi widzowie chcieliby zobaczyć takie starcie.

Marcin Najman jest największym wygranym ostatniej gali?

Bez wątpienia można tak powiedzieć, ponieważ Marcin Najman zawsze było mocno hejtowany, ale na Fame MMA pokazał się z zupełnie innej strony. Fajne konferencje, wygrana z Bonusem, a później ta mocna riposta do Piotra Piechowiaka. Marcin sam jest zaskoczony, jak to wszystko się odwróciło. Zyskał sympatię widzów, co nas też oczywiście cieszy.

Na Onecie można przeczytać artykuł o 12-latku, który udostępnił na swoim kanale YouTube relację z gali. Podobno chcecie od rodziców dziecka wielomilionowego odszkodowania. Sprawa stała się bardzo medialna, ponieważ nastolatek cierpi na Zespół Aspargera. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie?

W sprawie artykułu Onetu wydaliśmy oświadczenie, ponieważ jest w nim strasznie dużo niejasności. Zachęcam do przeczytania.

Czytałem oświadczenie. Proszę powiedzieć jednak, jak było z tą ugodą, czy propozycja nagrania filmiku edukacyjnego faktycznie padła?

Oczywiście. Zaproponowaliśmy ugodę, która polegała na nagraniu filmiku edukacyjnego i symbolicznej wpłacie 1500 złotych. Niestety rodzice dziecka odrzucili naszą propozycję. Sprawa dalej jest w toku. Raz jeszcze zapraszam jednak do lektury naszego oświadczenia i wgłębienia się w fakty, gdyż te zostały źle przedstawione w mediach.

***

Oświadczenie Fame MMA w sprawie artykułu dziennikarki Onetu, Edyty Brzozowskiej:

Kochani!
Prosimy, przeczytajcie ten tekst uważnie do końca.

Mieliśmy nie zabierać głosu w tej sprawie, jednak dziennikarka Onetu – Pani Edyta Brzozowska, swoją nierzetelnością i brakiem profesjonalizmu rozpętała burzę. Pora przerwać milczenie.

Pani redaktor popełniła rażący błąd w sztuce dziennikarskiej. Postanowiła opublikować artykuł, nie weryfikując informacji u drugiej strony, co stanowi podstawę w pracy dziennikarza. Pytania, z którymi zgłosiła się do Krzysztofa Rozpary (współwłaściciela FAME MMA) nie dotyczyły praktycznie w ogóle samej sprawy, rodziców Aleksandra czy samego chłopca. Pani Edyta nie zapytała o szczegóły pozwu, nie upewniła się, czy podana przez rodziców kwota jest prawdziwa i czy okoliczności odrzucenia proponowanej ugody są zgodne ze stanem faktycznym. Tym samym podważyła swój profesjonalizm jako dziennikarki. W naszych oczach jest to próba przyciągnięcia widzów przy pomocy kontrowersyjnego tytułu i niezweryfikowanej treści, którymi łatwo grać na emocjach czytelników. Co więcej, Pani redaktor już przynajmniej dwukrotnie edytowała artykuł(!!!). Usunięto z niego m.in. niewygodne fragmenty, podważające wersję rodziców chłopca, które momentalnie wychwycili internauci. To oburzające, że ktoś, kto powinien prezentować czytelnikom obiektywne informacje, dopuszcza się takich manipulacji!

W artykule pominięto fakt, iż pomimo olbrzymich strat finansowych, FAME MMA od początku nie miało na celu ukarania rodziców żadną karą finansową. Wezwanie do zapłaty to nie pozew sądowy! Rodzicom Aleksandra zaproponowano ugodę, polegającą na wzięciu (wraz z synem) udziału w filmie edukacyjnym dotyczącym nielegalnych transmisji. Film miał prezentować potencjalne konsekwencje tego typu przestępstw, ukazując, jak wiele może grozić osobom, które będą próbowały łamać prawo, dokonując kradzieży własności intelektualnej w sieci. Propozycja ugody została jednak odrzucona przez Państwo Lep bez podania wyraźnych przyczyn.

Nieprawdą jest również stwierdzenie, że rodzicom Aleksandra nie przedstawiono scenariusza filmu, podmiotu wykonawczego i kanałów dystrybucyjnych tego materiału, na co wskazuje autorka artykułu. Wszystkie te informacje zostały przekazane pełnomocnikowi Państwa Lep mailowo i w rozmowie telefonicznej. Mimo to propozycja ugody została odrzucona. Warto nadmienić, że żaden ze współwłaścicieli zarządu FAME MMA, nie został poinformowany o powodach, które przytoczono w artykule.

Pamiętajcie! Rodzice ponoszą odpowiedzialność karną za działania swoich niepełnoletnich dzieci. W takiej sytuacji, gdy bez podania jasnych przyczyn, propozycja ugody została odrzucona, Federacja nie miała wyjścia. Musieliśmy wystosować pozew sądowy w obronie swoich praw.

Kolejną poważną nieścisłością, jest sugerowana kwota roszczenia – tytułowe 2.500.000 zł. Pozew opiewa na kwotę 100.000 zł i jest on tylko i wyłącznie konsekwencją odrzucenia propozycji ugody, którą zaproponowała spółka. Musimy wyraźnie zaznaczyć, że Aleksander jest odpowiedzialny za restream, który oglądało ponad 120.000 widzów(!). Szkody wyrządzone przez nastolatka są olbrzymie i znacząco odbiły się na przychodach wygenerowanych podczas transmisji gali.
Rodzice utrzymują, że ich syn nie jest świadomy konsekwencji podejmowanych działań. Jednak Aleksander, dzień po restreamie opublikował film, w którym przepraszał za nielegalną transmisję, uznając tym samym swoją winę. Film ten po kilku godzinach został usunięty z kanału. Nie otrzymaliśmy wyjaśnienia dlaczego.

Wystosowaliśmy żądanie sprostowania, przedstawiając pięciostronicowy dokument, naszpikowany dowodami, podważającymi treść tekstu opublikowanego na portalu Onet.pl. Żądanie sprostowania zostało wysłane również do innych portali, które ochoczo podchwyciły temat, nie weryfikując przetwarzanych informacji. Warto w tym miejscu nadmienić, iż pomimo przesłania sprostowania, serwisy takie jak Fakt, Onet czy Radio Zet nadal nie edytowały błędnych tytułów, licząc na przyciągnięcie jak największej grupy czytelników.

Na koniec prośba do wszystkich, którzy wydają osąd po przeczytaniu nagłówków dotyczących tego zdarzenia. Zapoznajcie się ze sprawą, zanim zaczniecie kogokolwiek oceniać. Takie działania jak restream, zwłaszcza na tak dużą skalę, uderza zarówno w nas – organizatorów , jak i Was – osoby, które zapłaciły za legalną transmisję.

Onet – chcemy wierzyć, że cała ta sytuacja to samowolne działanie Pani redaktor Edyty Brzozowskiej. Prosimy osoby decyzyjne o przyjrzenie się sprawie i zajęcie oficjalnego stanowiska.

***

Odnośnie do Fame MMA cały czas pojawia się temat, gdzie organizacja ma swój sufit. Przenieśmy się więc w przyszłość o pięć lat. Gdzie chciałby pan, żeby Fame MMA było w 2024 roku?

Chciałbym, żeby Fame MMA było największą freakową organizacją na świecie.

Fot. Facebook Wojciecha Goli 

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński