Wojna o automaty w Słupsku
Dwa automaty niskich wygranych, tzw. jednoręcy bandyci, należały do spółki Autogames Poland z Kędzierzyna-Koźla. W ramach umowy o dzierżawie z Rolmaszem urządzenia bły zainstalowane w sklepie na stacji paliw tej firmy przy ul. Fabrycznej w Słupsku.
Właściciel słupskiej firmy Rolmasz zawiadomił prokuraturę po tym, jak celnicy zajęli automaty do gry zainstalowane na terenie jego obiektu.
Dwa automaty niskich wygranych, tzw. jednoręcy bandyci, należały do spółki Autogames Poland z Kędzierzyna-Koźla. W ramach umowy o dzierżawie z Rolmaszem urządzenia bły zainstalowane w sklepie na stacji paliw tej firmy przy ul. Fabrycznej w Słupsku.
26 kwietnia rano wkroczyło tam trzech pracowników słupskiego Urzędu Celnego. Najpierw zaczęli grać na automatach. Wrzucali w nie monety i banknoty. Przesłuchali także pracownika stacji, którego wypytywali o osoby, które grały na automatach. Potem stwierdzili, że urządzenia nie działają zgodnie z nową ustawą hazardową i że „muszą je zabrać do głębszej analizy”. Właśnie tym oburzony jest Zygmunt Bigus, prezes firmy Rolmasz.
