Wrocław chce budować oceanarium
Przegląd Prasy. Byłoby to pierwsze tak duże i nowoczesne oceanarium w krajach byłego bloku komunistycznego. Kilkanaście zbiorników słono- i słodkowodnych wypełnią miliony litrów wody - pisze "Gazeta Wyborcza".
Władze miasta wspólnie z dyrektorem wrocławskiego zoo Radosławem Ratajszczakiem chciałyby stworzyć we Wrocławiu oceanarium.
Byłoby to pierwsze tak duże i nowoczesne oceanarium w krajach byłego bloku komunistycznego. Kilkanaście zbiorników słono- i słodkowodnych wypełnią miliony litrów wody. Zamieszkają w nich tysiące ryb i innych gatunków zwierząt, które będzie można oglądać, spacerując ponadkilometrowymi korytarzami pod i nad wodą.
– Na razie jesteśmy na etapie wstępnego badania tematu – mówi Rafał Guzowski, dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
Koncepcję naukową obiektu stworzył dyrektor Ratajszczak. Motywem przewodnim ma być hasło „Życiodajne wody Afryki”. – Zwiedzając oceanarium, odbędziemy podróż po całej Afryce – opowiada dyrektor zoo. – Na początku będą ekspozycje poświęcone plażom Egiptu. W nich ujrzymy życie rafy koralowej. Oczywiście będzie to podglądanie jej od środka dzięki szklanym tunelom, którymi przemieszczać się mają zwiedzający.
Potem Nil, a w nim pływające hipopotamy. – To będzie niezapomniane przeżycie – zapewnia dyrektor. – Te na lądzie ciężkie i mało sprawne zwierzęta w wodzie pływają z wielką gracją.
Następna ekspozycja pokazywać ma rośliny i zwierzęta Wielkich Jezior Afrykańskich. Zwłaszcza ryby, których w tych jeziorach żyją miliony.
Po jeziorach przejdziemy do południowych wybrzeży Czarnego Lądu. A tam czekać na nas będą uchatki, czyli kotiki afrykańskie, pingwiny i rekiny. A na koniec krokodyle i inne gatunki zamieszkujące rzekę Kongo.
– Oceanarium tak pomyślanego nie ma w całej Europie – przekonuje dyrektor Ratajszczak. Najbliższe podobne placówki są w Holandii. – Na przykład w Rotterdamie jest prezentowana ekspozycja pomyślana jako przegląd gatunków zamieszkujących regiony od północy do południa wzdłuż kontynentów – mówi dyrektor.
Holenderskie obiekty oglądali już pracownicy urzędu miasta, którzy będą opracowywać projekt oceanarium we Wrocławiu. – Na razie nie wiemy jeszcze, czy miałby to być obiekt miejski, czy na zasadzie partnerstwa prywatno-publicznego, podobnie jak w aquaparku – mówi dyrektor Guzowski. – Nie wiemy nawet, czy miałby działać w ramach zoo czy jako oddzielny obiekt. W maju chcielibyśmy nasze propozycje przekazać prezydentowi Wrocławia Rafałowi Dutkiewiczowi. Mamy nadzieję, że mu się spodobają.
Koszt przedsięwzięcia dyrektor Guzowski szacuje na 60-80 mln zł. Na utrzymanie byłyby przeznaczane m.in. pieniądze, za które dziś utrzymuje się ogrodowe akwarium (zostałoby zlikwidowane).
Oceanarium powstać ma na terenie zoo albo na fragmencie terenu po dawnym stadionie Ślęzy. Teraz należy on do prywatnego inwestora, ale miasto wciąż ma nadzieję na jego odzyskanie.
Pierwszy projekt oceanarium we wrocławskim zoo zgłosił rok temu Jarosław Zajączkowski, weterynarz, płetwonurek oraz niedoszły szef wrocławskiego ogrodu. Jednak jego koncepcja nie była tak dopracowana i szczegółowa, jak obecna.