04.11.2024 06:11

Wybory w USA: jak się obstawia w Polsce?

Podobno pieniądze w tym przypadku się nie mylą i kto jest faworytem u bukmacherów, ten potem zasiada w Białym Domu. Wyniki typują także gracze nad Wisłą, a jak kursy ustalają firmy legalnie działające w Polsce? Czy praca bardzo różni się od tej „sportowej”?

Wybory w USA: jak się obstawia w Polsce?

Wyborami w Stanach Zjednoczonych interesuje się cały świat i chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważne to jest glosowanie. Nic dziwnego, że wzbudza wielkie emocje także u graczy, którzy starają się przewidzieć, czy następnym prezydentem USA zostanie Donald Trump czy jednak Kamala Harris?

Polscy bukmacherzy odpowiedzieli na to zainteresowanie i właściwie wszyscy wprowadzili do oferty możliwość wytypowania zwycięzcy wyborów, które odbędą się już 5 listopada. Taką ofertę mają m.in. BETFAN, forBET, STS, Betclic czy Betcris.

Co ciekawe, nie jest to tylko prosta oferta, gdzie gracz może wytypować czy zwycięży Donald Trump czy jednak Kamala Harris, ale możliwości jest zdecydowanie więcej. Ponieważ zwycięstwo w każdym stanie liczy się odrębnie (wybory są dwustopniowe i wyborcy głosują na określoną liczbę elektorów z danego stanu) można wytypować zwycięzcę w poszczególnych stanach, w ilu wygrają Demokraci, a w ilu Republikanie, a także, który kandydat wygra wśród amerykańskiej polonii – taką możliwość oferują m.in. BETFAN oraz STS.

Ciekawie wygląda za to praca przy ustalaniu kursów na poszczególnych kandydatów, bo przecież decydują w tym wyścigu sympatie polityczne amerykańskiego społeczeństwa, a nie „forma” czy liczba zwycięstw w ostatnim czasie. Co polscy bukmacherzy biorą pod uwagę, jak starają się uwiarygodnić swoje kursy i jak oceniają szanse na zwycięstwo poszczególnych kandydatów?

Na początku koncentrujemy się na analizie zachowań na amerykańskich rynkach bukmacherskich, takich jak BetUS i DraftKings. Równocześnie monitorujemy wydarzenia na platformie prognoz Pollymarket oraz na giełdzie Betfair. Staramy się także na bieżąco reagować po konwencjach kandydatów, ponieważ jedno niefortunne zdanie może znacząco wpłynąć na aktualny kurs. Nie uwzględniamy wyników sondaży, ponieważ są one przeprowadzane na zbyt małej grupie ludzi. W końcu wybór kandydata dotyczy 250 milionów mieszkańców, a ostatecznie decydują głosy elektorskieprzekazał nam Mariusz Świętochowski z BETFAN.

Kampania wyborcza jest bardzo dynamiczna, a im bliżej dnia wyborów, tym większego tempa nabiera. Odbywają się konwencje, wypuszczane są kolejne spoty. Czasami wydarzenia zupełnie bez związku z kampanią, mogą mieć ogromny wpływ na wzrost albo spadek poziomu sympatii wyborczych (weźmy choćby „aferę” z wiewiórką Peanut, która rozpala Amerykanów w ostatnich dniach). Dodatkowo, między Polską a USA jest różnica czasu kilku godzin, a kursy muszą być aktualizowane na bieżąco.

Szacunki amerykańskich bukmacherów są podstawą do wystawienia oferty. To naturalne, że oni mają najlepsze rozeznanie w sytuacji. Nie jest jednak tak, że analityk w Polsce ogranicza się do biernego kopiowania. Weźmy pod uwagę chociażby różnicę czasu. Co zrobić, gdy ktoś w Polsce chce zagrać za wysoką kwotę, a w USA bukmacherzy śpią? Czy przyjąć zakład, czy kurs wymaga jednak edycji? Decyzję trzeba podjąć tu i teraz dlatego bukmacher musi mieć spore rozeznanie nie tylko w aktualnych sondażach, newsach czy trendach, ale także w systemie wyborczym w USA zauważa Maciej Stolarczyk z forBET.

Oczywiście, tak jak w sporcie, tak też tutaj szanse kandydata mogą wzrosnąć lub zmaleć z dnia na dzień i to niezależnie od tego, ile pieniędzy wyda na kampanię wyborczą. Warto też brać pod uwagę historyczne wyniki, które mogą dużo powiedzieć o preferencjach wyborczych w danym stanie. Są regiony USA, gdzie „tradycyjnie” głosuje się na Republikanów i takie, gdzie na ogół wygrywają Demokraci. Wszystko to sprawia, że do pewnego stopnia praca analityków jest podobna do tej, jaką wykonują przy wydarzeniach sportowych, ale nie można jej przełożyć w 100 proc. na wybory prezydenckie. Chyba najbliżej w tym przypadku jest do sportów walki, gdzie dwóch zawodników staje w ringu albo klatce.

W pewnym stopniu analiza pojedynków politycznych jest podobna do analizy walki bokserskiej i innych, zbliżonych dyscyplin sportu, w których rywalizuje przeciwko sobie dwóch zawodników. Największą różnicą są tutaj zakłady dotyczące zwycięstwa kandydata w poszczególnych stanach, co wymaga dodatkowej pracy – weryfikacji historycznych wyników partii w danym stanie, zapoznania się z lokalnymi sondażami czy zbadania aktualnej sytuacji w swing statesmówi Bartłomiej Płoskonka, Country Manager Betclic Polska.

Na specyfikę pracy przy wyborach zwracają uwagę także przedstawiciele Betcris. – Przygotowanie oferty  niespecjalnie różni się od pracy przy sporcie, natomiast zasadniczo różnią się korekty kursowe, które mogą nastąpić bardzo szybko -np. po debacie prezydenckiej- w polityce kurs na kandydatkę(ta) może np. zmienić się z 4 na 2.2-czyli z underdoga często kandydat może stać się „prawie faworytem. W sporcie takie zmiany następują w większym odstępie czasowym -są spłaszczone-takie tąpnięcie mogłoby nastąpić jedynie gdy np. w drużynie piłki nożnej zachoruje wielu zawodników, a mecz nie może być przełożony wtedy np. kurs może zmienić się np. z 2.8 na 1.4-ale są to niecodzienne sytuacjemówi nam Kamil Stachowicz, Dyrektor Działu Bukmacherskiego Betcris.

Zasadniczo jednak, bukmacherzy starają się opierać na twardych danych, skoro do wygrania są konkretne pieniądze. Dlatego rzadkością jest korzystanie z opinii ekspertów. „Przy budowaniu kursów nie opieramy się o opinię politologów, gdyż nieraz oni sami są lub mogą być zaangażowani politycznie, co z kolei ma bezpośrednio wpływ na ich opinie” – przekazuje nam biuro prasowe STS.

Na pewno, w porównaniu do sportu, jest jedna zasadnicza różnica. Czasami bukmacherzy oferują klientom tzw. „early payment”, wypłacając pieniądze jeśli jedna z drużyn prowadziła z „bezpieczną” przewagą, by ostatecznie przegrać. Cztery lata temu Polacy kładli się spać przekonani, że reelekcję wygrał Trump, by rano dowiedzieć się, że jednak zwycięża Joe Biden. Teraz, nawet jeśli pojedynek będzie bardzo zacięty, to polskie firmy nie mają na obecną chwilę tego typu oferty.

Nie zmniejsza to jednak emocji związanych z obstawianiem wyniku amerykańskich wyborów. O ostatecznym zwycięstwie może zadecydować kilkadziesiąt tysięcy głosów, a takie historie już się zdarzały.

Udostępnij
Łukasz Majchrzyk

Łukasz Majchrzyk