03.09.2007 00:00

Wygrał siedem milionów i ich nie wziął

Gazeta Wyborcza. Każdy leciałby po taką kasę jak na skrzydłach. I dom, i samochód, wszystko za to można mieć - rozprawiali mieszkańcy Michałowa na Podlasiu, gdzie 4 lipca padła "szóstka" w lotto.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Każdy leciałby po taką kasę jak na skrzydłach. I dom, i samochód, wszystko za to można mieć – rozprawiali mieszkańcy Michałowa na Podlasiu, gdzie 4 lipca padła „szóstka” w lotto. Ale szczęściarz na odbiór milionów miał czas do wczoraj. I co ciekawe, się nie odnalazł. – To ktoś przyjezdny musiał być, na regaty pewnie jechał. W weekend były, a w środę padła wygrana. Pewnie kupon zmoczył i wyrzucił. Nawet sprawdzić nie zdążył – przypuszcza Bożena Góra z Michałowa.

Sprzedawczyni, która obsługuje automat lotto, także przestała czekać, aż ktoś wyciągnie z kieszeni wygrany kupon. – Ludzie grają, a potem nawet nie sprawdzą kuponu – mówi Marta Sokołowska. – Sami nie wierzą w szczęście. Nie mam pojęcia, kto to mógł być. W ciągu dnia wiele ludzi się tutaj przewijało.

Udostępnij
Gazeta Wyborcza, Monika Kosz-Koszewska

Gazeta Wyborcza, Monika Kosz-Koszewska