22.08.2007 00:00

Załóż się, że odbiorą Polsce Euro 2012

Gazeta Wyborcza. Kibice chcą obstawiać w zakładach bukmacherskich, że UEFA odbierze nam organizację piłkarskich mistrzostw Europy.

 

 

 

 

 

 

 

Kibice chcą obstawiać w zakładach bukmacherskich, że UEFA odbierze nam organizację piłkarskich mistrzostw Europy.

Z taką propozycją zgłosił się do jednego z bukmacherów kibic z Sosnowca. – Chciałem postawić 100 zł. Odmówiono mi, tłumacząc, że takiego zakładu nie ma w ofercie. Znam jeszcze kilka osób, które usłyszały to samo. Dlaczego tak się dzieje? – pyta rozżalony kibic.

– Myślę, że polskie firmy nie powinny przyjmować takich zakładów. Przecież wszystkim nam zależy na organizacji turnieju, a taki zakład na pewno się temu nie przysłuży – tłumaczy Adam Warlewski, analityk sportowy z firmy bukmacherskiej Profesjonał.

W Polsce zdarzało się już, że to klienci inspirowali pewne zakłady. – Tak było m.in. z wytypowaniem liczby województw przy okazji reformy administracyjnej kraju. Zakład zaproponował nasz klient, po długiej dyskusji pojawił się w ofercie – tłumaczy Radosław Stępień z Betako.

Profesjonał też rozszerzał ofertę na życzenie. Dzięki uporczywości klientów obstawiać można m.in. mało u nas popularną ligę rumuńską.

Dlaczego więc nie można założyć się o Euro? – Większość naszych klientów zakłada się z dnia na dzień. Nie wiem, czy znalazłoby się wielu cierpliwych, którzy czekaliby na ewentualną wygraną kilka lat. Część pewnie do tego czasu zgubiłaby kupon – uśmiecha się Warlewski.

W Betako zapewniają, że zastanowią się nad tym zakładem. – To temat na dłuższą rozmowę. Wysokości kursu nie ustala się od ręki, to wymaga dłuższej analizy – podkreśla Stępień i radzi, by z tak nietypowymi zakładami zgłosić się raczej do angielskich bukmacherów. – U Williama Hilla można nawet obstawić, przed którym rokiem zostanie odkryte życie pozaziemskie. Takie zakłady mają bardzo wysokie kursy – dodaje Warlewski.

Stępień przypomina historię ojca bramkarza Chrisa Kirklanda, który postawił 100 funtów na to, że jego 11-letni syn zagra przed upływem 30. roku życia w reprezentacji Anglii. W 2006 roku – w dniu debiutu syna w meczu z Grecją – odebrał 10 tys. funtów.

W Polsce cudownym bramkarskim dzieckiem jest Miłosz Mleczko z Chorzowa. Manchester City już od dwóch lat namawia ośmiolatka do przeprowadzki na Wyspy. – Czy wierzę, że Miłosz zagra w kadrze? Pewnie, że tak. Ale żeby się od razu o to zakładać?… Nie będę grał losem dziecka – mówi stanowczo jego ojciec, Stefan Mleczko.

– Z takimi rodzinnymi zakładami jest kłopot. Mógłby się pojawić problem, gdyby ojciec postawił na syna. Tak samo jak właściciel psa nie może obstawiać, że ten wygra wyścig. W takim przypadku założyć nie może się nawet współmałżonek. Przy odbiorze ewentualnej nagrody trzeba się wylegitymować i wtedy łatwo to wykryć – podkreśla Warlewski.

Udostępnij
Gazeta Wyborcza Katowice, Wojciech Todur

Gazeta Wyborcza Katowice, Wojciech Todur