Zbadają, jak doszło do bójki w Fantasy Park
Gazeta Wyborcza. Prokuratura ma już akta z policyjnego dochodzenia w sprawie bójki w Fantasy Park w Lublinie. Dwóch klientów lokalu oskarżyło ochroniarzy o brutalne pobicie.
Prokuratura ma już akta z policyjnego dochodzenia w sprawie bójki w Fantasy Park w Lublinie. Dwóch klientów lokalu oskarżyło ochroniarzy o brutalne pobicie.
Tymczasem do „Gazety” zgłosili się kolejni świadkowie zajścia. Twierdzą, że chcieli pomóc mężczyznom pobitym przez ochroniarzy, ale im na to nie pozwolono. W dodatku pracownica FP miała ich wyrzucić z lokalu. Pan Tomasz, lekarz: – Byliśmy dziesięcioosobową grupą. Kiedy zobaczyliśmy, co wyprawiają ochroniarze, próbowaliśmy interweniować. Selekcjonerce, która była na sali, powiedzieliśmy, żeby zadzwoniła na policję i pogotowie. Kobieta odmówiła, była arogancka. Potem wyrzuciła nas z lokalu, chociaż zachowywaliśmy się spokojnie.
Przypomnijmy. Do pobicia miało dojść tydzień temu, w nocy z piątku na sobotę. Paweł Oroń i jego kolega Piotr twierdzą, że zostali bez powodu zaatakowani przez trzech ochroniarzy Fantasy Park. Ochroniarze mieli ich bić pięściami po twarzach i kopać. Oroń i jego kolega złożyli na policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez ochroniarzy. Fantasy Park w Lublinie czeka na wynik śledztwa. Maria Szewczyk, menedżerka lokalu, nie chciała wczoraj powiedzieć, czy FP będzie dalej współpracować z firmą ochroniarską.
Pracownicy Fantasy Park odpierają zarzuty, że bez powodu wyrzucili z lokalu pana Tomasza i jego przyjaciół: – Klienci byli wulgarni. Jeden z nich szarpał mnie za ramię, groził, że mnie znajdzie i zniszczy. Tak zeznałam na policji – mówi selekcjonerka (odpowiada m.in. za to, kto zostanie wpuszczony do lokalu). Wyjaśnia, że jeden z mężczyzn, który mówił, że jest lekarzem, nie został dopuszczony do pomocy, bo był pod wpływem alkoholu.
– Będziemy domagać się konfrontacji pomiędzy nimi a naszą pracownicą – dodaje Elżbieta Szkutnik, specjalistka ds. marketingu w Fantasy Park. – Chcielibyśmy, aby uczestniczyła w niej policja.
Prokuratura ma już akta z policyjnego dochodzenia, w tym nagranie zajścia z kamer zamontowanych w lokalu. – Film będzie badany przez biegłych – zapowiada prokurator Aldona Stefańska z Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.