Wyścigi konne 15 lipca 2024

Zbigniew Buczkowski: na Służewcu w PRL było wszystko [WYWIAD]

autor: Lukasz
Henio Lermaszewski nie pojawił się na służewieckim torze w słynnej scenie z serialu „Dom”, ale odtwórca tej roli Zbigniew Buczkowski bywał na wyścigach już jako młody chłopak. Na trybunach pojawia się nadal i ma tu wielu znajomych.

Tor wyścigów konnych na Służewcu przyciąga zwykłych warszawiaków i tych znanych z pierwszych stron gazet. Są ludzie filmu, estrady, biznesu. Na Gali Derby pojawił się m.in. znany aktor Zbigniew Buczkowski. W jego przypadku nie była to pierwsza wizyta na torze, ale zwyczaj, który ma już wiele lat.

Lubię tu przychodzić, bo mamy przepiękny tor, którego mogą nam pozazdrościć wszyscy na świecie. Byliśmy ze znajomymi w różnych miejscach w Europie i dlatego mówię o tym śmiało i z pełnym przekonaniem. Tu powinny przychodzić rodziny. Dzieci zachwycają się konikami. Poza tym jest tutaj  tak urokliwie. Kiedyś wyścigi były daleko za Warszawą, a dzisiaj są „bliżej” centrum. Zawsze się spotka starych znajomych, choć jest ich coraz mniej – mówi Interplay.pl znany aktor i natychmiast wita się z Andrzejem Szydlikiem, wieloletni komentator i spiker wyścigów konnych.

To jedna z legendarnych postaci na Służewcu, rówieśnik toru, znawca koni i historii wyścigów, który z pamięci potrafi przytaczać wiele faktów, nawet ile koni biegło w danym roku. – W 1995 roku biegało 19 koni, potem 20, kiedy w 2000 roku wygrała Dżamajka. Liczę na Zen Spirita. On biegał ostatnio w Nagrodzie Rulera na otwarcie sezonu i od tej chwili nie wyszedł na tor. W 80-letniej historii Derby dwa raz się zdarzyło, że taki koń wygrał gonitwę Derby: w 2003 r. Joung Islander i potem Va Banque w 2014 roku – powiedział Andrzej Szydlik jeszcze przed gonitwą. Ostatecznie Zen Spirit zajął drugie miejsce, za klaczą Magnezja.

Swoje pierwsze pobyty na torze wspominał Zbigniew Buczkowski. – Zacząłem się pojawiać na Służewcu, mając chyba 17-18 lat. To miejsce, to było coś innego. Tu się przyjeżdżało, bo tutaj wszystko było. Dziś już tego nie pamiętacie, ale kiedyś, żeby się napić piwa, trzeba było jechać albo do dobrego hotelu, albo na wyścigi. Tutaj było wszystko – mówił aktor.

Obaj wspominali też dojazdy na tor. Bardzo często docierało się tam autobusami linii „W”, które startowały z Placu Defilad, a zatrzymywały się m.in. na Placu Unii Lubelskiej. Wsiąść do takiego autobusu nie było łatwo, bo w latach 70. na Służewcu pojawiały się tłumy kibiców.

Zbigniew Buczkowski wspominał też, że raz udało mu się nawet obstawić zwycięzcę gonitwy i zgarnąć wygraną, czym wzbudził podziw kolegów. – Moi koledzy się śmiali. Obstawiłem na chybił trafił. Byłem na padoku, spodobały mi się dwa koniki, obstawiłem i wygrałem. Nigdy mnie to jednak nie bawiło – przyznał odtwórca roli Henia Lermaszewskiego z serialu „Dom”.

Jest tam scena, w której Andrzej Talar idzie na wyścigi ze swoim starym dowódcą z czasów partyzanckich i przegrywa znaczną sumę pieniędzy. W tej scenie Zbigniew Buczkowski się nie pojawił. Nie był też przy jej kręceniu.

Zbigniew Buczkowski cały czas pojawia się na Służewcu, może nie tak często jak kiedyś, ale na Gali Derby i Wielkiej Warszawskiej, stara się być. – Nasz tor był oddany jeszcze przed wojną i od tego czasu się nie zmienił. Oby jak najdłużej nam służył – mówi Interplay.pl.

fot. Zbigniew Buczkowski/Press Focus

Dodaj komentarz