Bukmacherzy mają dość. Są gotowi zaskarżyć działania PZPN-u do Komisji Europejskiej [NEWS INTERPLAY]
Sprawa pobierania opłat za wyniki sportowe od bukmacherów przez PZPN i Ekstraklasa S.A to jeden z najgorętszych tematów w branży. Operatorzy przy biernej postawie UOKiK i braku otwarcia na dialog ze strony organizatorów rozrywek sportowych w Polsce są gotowi zaskarżyć nadużywanie pozycji dominującej przez PZPN i Ekstraklasę do Komisji Europejskiej.
Pobieranie opłat przez organizatorów krajowych rozgrywek sportowych w Polsce to jeden z wielu największych obciążeń z jakimi muszą mierzyć się legalni działający bukmacherzy w Polsce. Stwierdzenie legalnie działający nie jest tu wspomniane przypadkowo, bo taka opłata nie jest pobierana od bukmacherów w sferze offshore, którzy nie dość, że nie są obciążeni polskim systemem podatkowym, to również nie podlegają pod pozostałe opłaty i kwestie administracyjne.
Licencjonowani bukmacherzy, którzy chcą mieć w ofercie polskie rozgrywki piłkarskie muszą odprowadzać do PZPN-u i Ekstraklasa S.A opłatę 0,5% od obrotu brutto całej firmy. Mowa tu również o obrocie wypracowanym na innych sportach niż polskie rozgrywki piłkarskie (m.in. na e-sporcie).
PZPN i Ekstraklasa pozostały niewzruszone nawet w okresie pandemicznym, gdy cały sport przez dużą część drugiego kwartału 2020 roku był zamrożony, a bukmacherzy nie mieli możliwości oferowania pełnej gamy swoich produktów i musieli ratować się m.in. zakładami na symulowane gry karciane czy sportami wirtualnymi, które minimalizowały straty tylko w kilku procentach. Jedna z firm nie wytrzymała tej trudnej sytuacji i ogłosiła upadłość. Dla PZPN-u i Ekstraklasy nie był to jednak wystarczający powód do wysłuchania operatorów.
Eksperci są zgodni
Fakt, że działania PZPN-u i Ekstraklasy mogą nosić znamiona nadużywania pozycji dominującej potwierdzają również eksperci prawa hazardowego, którzy na łamach Interplay wielokrotnie o tym mówili.
„Niestety w praktyce tak to wygląda. Tak jak wspomniałem, żeby mieć w ofercie polską piłkę nożną, potrzebna jest zgoda organizatora rozgrywek. Tym samym można powiedzieć, że PZPN wykorzystuje pozycję dominującą w negocjacjach zwłaszcza wobec nowych operatorów, którzy nie mają odpowiedniej pozycji rynkowej. Negocjacje nie są prowadzone na partnerskich warunkach, ponieważ PZPN i tak wie, że bukmacher będzie musiał zgodzić się tak naprawdę na każdą stawkę.” – skomentował Michał Bisiorek (rozmowa z dnia 27 lutego 2020), ekspert prawa hazardowego w Polsce i założyciel i wspólnik w BCLA.
“PZPN WYKORZYSTUJE POZYCJĘ DOMINUJĄCĄ W NEGOCJACJACH Z BUKMACHERAMI”
UOKiK nie reaguje
Nasza redakcja jak i operatorzy wysyłają liczne pisma do UOKiK z pytaniami o postępy w badaniu sprawy. UOKiK w odpowiedziach bywa jednak powściągliwy, stwierdza, że przygląda się sprawie, ale postępowanie nie jest obecnie prowadzone.
Warto zaobserwować, że przez wiele lat, od kiedy cała branża apeluje o zbadanie sprawy, UOKiK zdołał nałożyć idące w setki milionów kary m.in. na banki, największe sieci dyskontów i rosyjski Gazprom.
Bukmacherzy mają dość
Branża bukmacherska chce podjąć bardziej zdecydowane kroki. Brak interwencji w tej sprawie co roku kosztuje wszystkie firmy legalnie działające w Polsce ponad 30 milionów złotych – w 2019 roku było to ok. 34 milonów złotych, w 2020 roku ok. 36 milionów złotych. Według naszych informacji, branża bukmacherska w konsekwencji braku interwencji ze strony UOKiK są zdecydowani szukać wyjaśnienia tej sprawy w instytucjach Unii Europejskiej.