Bukmacherzy są przekonani – Ronaldo nie opuści Realu Madryt
Real Madryt po raz trzeci z rzędu zwyciężył rozgrywki Champions League. Królewscy pokonali Liverpool 3-1 po bardzo emocjonującym meczu w którym nie brakowało kontrowersji. Najgłośniejszą z nich jest kontuzja Mohameda Salaha, który musiał opuścić boisko w 30 minucie po starciu z Sergio Ramosem. Wiele osób twierdzi, że Hiszpan celowo wyeliminował z gry najważniejsze ogniwo w składzie The Reds. Gdy Egipcjanin opuścić boisko, jego zespół grał znacznie słabiej. Na wynik gry wpłynęła również fatalna postawa Lorisa Kariusa, golkipera Liverpoolu.
Cristiano Ronaldo z całą pewnością nie był gwiazdą tego meczu. Występ Portugalczyka był bardzo dyskretny. Bohaterem Królewskich był Gareth Bale, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Kilkadziesiąt sekund później zdobył przepiękną bramkę przewrotką na 2-1. Walijczyk ustalił również wynik meczu strzałem z dystansu. Tutaj jednak ogromny błąd popełnił Karius, który zamiast wypiąstkować silny strzał, próbował złapać piłkę co skończyło się utratą gola.
Cristiano Ronaldo do najskromniejszych nie należy. Po meczu zaproponował by zmienić nazwę rozgrywek na CR7 Champions League. Portugalczyk po raz kolejny został królem strzelców i zdobył trofeum Ligi Mistrzów po raz piąty. W udzielonym wywiadzie przyznał również, że spędził piękny czas w Madrycie, ale niedługo poinformuje swoich fanów o planach na przyszłość. Czy w ten sposób chciał skierować na siebie uwagę po bezbarwnym występie? Jedno jest pewne, Ronaldo zirytował tą wypowiedział kolegów z zespołu, a także sprawił, że to jego nazwisko było najczęściej wymieniane w następnym dniu.
Bukmacherzy twierdzą, że Ronaldo chciał jedynie skupić na sobie uwagę fanów Realu i mediów. Jego odejście ze stolicy Hiszpanii w letnim okienku transferowym szacują kursem zaledwie 1,10. Niemniej jednak przyjmują zakłady na ewentualne kluby, do których mógłby odejść Ronaldo. Najwyżej na liście wymieniany jest Manchester United z kursem w granicach 6,00 – 10,00. Portugalczyk bowiem kilkukrotnie dawał do zrozumienia, że mógłby wrócić do klubu, w którym zaczęła się jego wielka kariera.
