Hazard dzieli ministrów
Przegląd Prasy. MSWiA chce likwidacji tysięcy automatów do gier hazardowych. To wbrew planom resortu finansów, który przygotowuje zmiany w ustawie o grach losowych - pisze dzisiejsza Rzeczpospolita.
MSWiA chce likwidacji tysięcy automatów do gier hazardowych. To wbrew planom resortu finansów, który przygotowuje zmiany w ustawie o grach losowych
Według Komendy Głównej Policji działalność salonów z automatami do gier jest wykorzystywana przez gangi do prania pieniędzy.
Chodzi o tzw. automaty do gier z niską wygraną, czyli np. popularnego jednorękiego bandytę. Wrzucając do maszyny monetę, przy dużym szczęściu można wygrać za jednym razem do 15 euro. Takich automatów w Polsce, według oficjalnych danych, jest około 20 tysięcy. Stoją najczęściej w barach, na dworcach autobusowych i kolejowych
Policja: zlikwidować pralnie pieniędzy
Automaty do gier stały się legalne, kiedy w 2003 roku rząd SLD zapisał to w ustawie o grach losowych. Przy jej uchwalaniu doszło do nieprawidłowości – posłowie, którzy za nią lobbowali, mieli powiązania z biznesem hazardowym. Sprawę opisały media, a – wtedy opozycyjne PiS – domagało się zmiany przepisów.
Według policji automaty służą gangsterom. „Rz” dotarła do opinii Komendy Głównej Policji przygotowanej dla MSWiA. Czytamy w niej, że działalność salonów z automatami wykorzystywana jest do prania pieniędzy przez gangi. Powód: właściciele automatów nie muszą prowadzić skrupulatnej ewidencji wygranych i przegranych, więc nie sposób sprawdzić, skąd pochodzą pieniądzewrzucane do maszyn. Policja twierdzi, że przestępcy mogą bez kłopotu zdobyć zaświadczenia o fikcyjnych wygranych, które później pokazują organom ścigania. Według policji wielka liczba automatów powoduje, że trudno je kontrolować. W opinii czytamy, iż najlepszym rozwiązaniem byłoby zakazanie używania automatów. Policja chce także ograniczenia liczby kasyn i salonów gier.
MSWiA już zaczęło działać w tej sprawie. Z informacji „Rz” wynika, że w najbliższych dniach wiceminister resortu Marek Surmacz skieruje do minister finansów Zyty Gilowskiej pismo, w którym domaga się uwzględnienia uwag policji przy konstruowaniu nowej ustawy o grach losowych. – Pracujemy w resorcie nad takim pismem – potwierdza rzecznik MSWiA Witold Lisicki.
Krociowe zyski, także dla państwa
Ale we wstępnym projekcie nowelizacji ustawy o grach losowych, który koordynuje Ministerstwo Finansów, o likwidacji automatów nie ma jednak ani słowa. Dlaczego? To w Polsce świetnie prosperujący biznes, przynoszący krociowe zyski, także państwu. Z raportu resortu finansów wynika, że przychody Skarbu Państwa z automatów tylko w 2005 roku wyniosły ponad 1,3 mld złotych. To, dla porównania, o blisko 300 mln zł więcej niż zyski z funkcjonowania kasyn.
Rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk potwierdza, że w planowanej nowelizacji przepisów nie ma mowy o likwidacji automatów. Nacisk położono głównie na legalizację ostatnio coraz bardziej modnego hazardu internetowego. Lutyk zapowiada jednak, że wszystkie uwagi, w tym także te od MSWiA, resort potraktuje poważnie. – Na pewno ich nie zignorujemy – obiecuje.
Przedsiębiorcy, którzy żyją z hazardu (koncesję na automaty ma obecnie 39 firm), zapowiadają protesty. – Wykorzystanie legalnie zamontowanych automatów do prania brudnych pieniędzy jest niemożliwe – przekonuje Dominik Michael z Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych. I twierdzi, że ewentualny zakaz przyniósłby więcej szkody niż pożytku. – Świat nie lubi pustki. Automaty zeszłyby znów do szarej strefy.
Ustawa dla biznesu hazardowego Nieprawidłowości związane z uchwalaniem obowiązującej ustawy o grach losowych wyszły na jaw jesienią 2004 r. Okazało się, że przy jej tworzeniu (ustawę zaproponował w lipcu 2002 r. rząd SLD) pracował asystent ówczesnego szefa Klubu SLD Jerzego Jaskierni. Asystent był zaangażowany w biznes hazardowy.Sojusz, uchwalając ustawę, zlekceważył opinię policji. Z informacji „Rz” wynika, że duży wpływ na kształt ustawy miał, oprócz Jaskierni, także ówczesny eseldowski wiceminister finansów Jacek Uczkiewicz. Prokuratorskie śledztwa w sprawie powstawania ustawy nie zakończyły się, jak na razie, zarzutami.