05.08.2022 14:28

Kolejny klub „do kolekcji”. Universitatea Craiova złamał polską ustawę hazardową

Nie "czy", tylko "kiedy" należałoby spytać przy okazji łamania polskiej ustawy hazardowej w europejskich pucharach. W poprzedniej rundzie FC Astana, teraz Universitatea Craiova, rozgrywająca swoje spotkanie w Lublinie w ramach Ligi Konferencji Europy.

Kolejny klub „do kolekcji”. Universitatea Craiova złamał polską ustawę hazardową

Dwa tygodnie temu FC Astana grała wyjazdowe spotkanie z Rakowem w Częstochowie. Porażka 0:5 oraz organizacyjny chaos przy transporcie zespołu to już kłopot Kazachów, którzy odpadli z rywalizacji. Gorzej, że przy okazji złamali polskie prawo. Na koszulkach kazachskiej drużyny widniał sponsor, którym jest Olimpbet. To operator nieposiadający licencji na legalną działalność w Polsce. Zatem w świetle naszej legislacji, nie miał prawa, by się reklamować podczas takiego meczu.

Teraz podobnie sprawa wyglądała w przypadku rumuńskiego zespołu. Univeristatea Craiova rozgrywała wyjazdowe spotkanie z Zorią Ługańsk w Lublinie. Na boisku lepsi okazali się Ukraińcy, którzy w roli gospodarzy wygrali 1:0. Jednak wątpliwości pojawiły się już w momencie, gdy rumuński zespół wybiegł na murawę. Na koszulkach tego klubu widnieje bowiem logo i nazwa innego nielicencjonowanego w Polsce bukmachera – Betano.

To nie pierwszy raz

Można się powtarzać do znudzenia, ale takich przykładów daleko nie trzeba szukać. Pisaliśmy o tym dwa tygodnie temu, więc posłużymy się cytatem: – W 2020 roku Omonia Nikozja, a rok temu Rubin Kazań mieli na koszulkach reklamę bukmachera Fonbet, który także nie posiada licencji na oferowanie zakładów w Polsce. Gdy cofniemy się jeszcze dalej, niestety nie było inaczej: W 2017 roku podczas meczu pomiędzy Jagiellonią, a Dinamo Batumi drużyna gości wystąpiła z logotypem Europebet. W 2018 roku podczas meczu Górnika Zabrze i AS Trencin, goście wystąpili z logotypem Orion Tip. 

Cały artykuł o regularnym łamaniu ustawy hazardowej przez zagraniczne kluby

Polacy świecą przykładem

Wówczas także informowaliśmy o wielokrotnych przykładach, gdy polskie kluby nie łamią lokalnego prawa, grając w meczach wyjazdowych. Tak było w przypadku Śląska i LV BET w Estonii czy Legii oraz Fortuny w ubiegłym sezonie. Podobnie zachował się Lech Poznań jadąc do Baku na rewanżowe spotkanie z Karabachem Agdam w tym sezonie. Zamiast logo firmy bukmacherskiej STS, pojawiło się logo fundacji operatora. Podobnie zresztą było wczoraj podczas wyjazdowego meczu poznańskiego klubu na Islandii. Tam również w centralnej części koszulek widniało logo fundacji.

PZPN pobiera pieniądze za wyniki i nie daje nic w zamian

Europejski związek piłkarski rekomenduje w takich sytuacjach kontakt z właściwą federacją, której podlega gospodarz konkretnego spotkania. Przypomnijmy zatem, że PZPN i Ekstraklasa pobierają od bukmacherów opłatę 0,5% od obrotu brutto za możliwość wykorzystywania wyników sportowych, a te środki w dużej mierze trafiają później bezpośrednio do klubów. Co operatorzy otrzymują w zamian? Jak widać kompletnie nic – zero wsparcia.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński