Krzysztof Stanowski: od wielu lat czuję sentyment do Toru Służewiec [WYWIAD]
Na Torze Służewiec często można spotkać znane osobistości. Szczególnie podczas tak ważnych wydarzeń, jak Wielka Warszawska. Krzysztof Stanowski w rozmowie z Interplay.pl podzielił się swoimi spostrzeżeniami. – Wypada jednak przyjść chociaż raz i sprawdzić, bo może mamy akurat to serce.
Łukasz Majchrzyk, Interplay.pl: Wielka Warszawska to wydarzenie, na którym chce się być, czy może warto być?
Krzysztof Stanowski, osobowość medialna, założyciel Kanału Zero: – Odpowiem tak: przynajmniej raz wypada być. Mam wspomnienia z dzieciństwa, związane z torem na Służewcu, bo kilka razy tato zabrał mnie na wyścigi konne. Siadaliśmy wtedy na trybunie krytej i pamiętam, że emocje wyglądały tam zgoła inaczej niż w tym miejscu, gdzie ludzie oglądają gonitwy, zajadając się smakołykami. Wtedy podarte kupony fruwały w powietrzu i ludzie wrzeszczeli wniebogłosy. Czuję od wielu lat sentyment do Toru Służewiec.
Mówi się, że to miejsce warszawskie. Pan jest mocno wrośnięty w to miasto. Warto promować bywanie tutaj?
– To nie jest rozrywka oczywista, nie trafi w serce każdego człowieka. Wypada jednak przyjść chociaż raz i sprawdzić, bo może mamy akurat to serce.
W pana serce wyścigi konne trafiły?
– Nie będę z siebie robił zatwardziałego fana wyścigów konnych, bo to byłaby nieprawda. Lubię to jako wydarzenie towarzyskie. Jeśli chodzi o moje potrzeby, to wystarczy, jeśli pojawię się dwa razy do roku na Służewcu.
A tu rzadkie zdjęcie dwóch potencjalnych kandydatów na prezydenta. pic.twitter.com/PGZ8AaV9M7
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) October 6, 2024
Zabiera pan ze sobą rodzinę?
– To jest dobry sposób na spędzenie niedzielnego popołudnia. Niestety, trochę wciągam synów w hazard, bo trafiliśmy porządek przy pierwszej gonitwie, na której byliśmy. Wygraliśmy 400 złotych i teraz jesteśmy na etapie trwonienia tych pieniędzy. Na razie chłopaki dostali po 200 złotych z tej pierwszej wygranej, a koszty kuponów są tylko po mojej stronie.
Otoczka, jaką widzimy na Wielkiej Warszawskiej, jest dla pana ważna?
– Jest to urokliwe. Nawet się ubrałem specjalnie tak, żeby pasować do tego miejsca. Rok temu mi się to nie udało, więc teraz stwierdziłem, że sam sobie nie będę wstydu przynosił, i spróbuję się dostosować do okoliczności.
fot. Krzysztof Stanowski