Najważniejsze Derby stolicy. Wielkie emocje na Służewcu
Tego dnia na Służewcu warto się pojawić. Najlepiej zabrać całą rodzinę (dzieci wchodzą bezpłatnie) i cieszyć się piękną przyrodą oraz podziwiać wspaniałe wierzchowce. Organizatorzy jak zwykle zadbali o wszystko, by można było dobrze spędzić lipcową niedzielę: była strefa zabaw dla dzieci i food trucki, a w rotundzie przy trybunie nr 2 można było kupić elementy mody wyścigowej: kapelusze, fascynatory, torebki czy kaszkiety. Nic dziwnego, że na trybunach można było zobaczyć pięknie ubrane panie, którym towarzyszyły pięknie wymalowane na twarzach córeczki.
Wśród widzów można było zobaczyć wiele postaci świata sportu i sztuki. Był Jan Englert z małżonką Beatą Ścibakówną, który w kuluarach rozmawiał z Jerzym Engelem. Na trybunach zasiadł Zbigniew Buczkowski, pojawił się też Mariusz Pudzianowski.
– Przyszedłem tutaj, bo jest to dzień, jak w Wielkiej Brytanii, w którym się spotykają wszystkie media, klasy społeczne. Jest to święto konia, a konie lubię – powiedział interplay.pl Jerzy Englert.
Na trybunach warszawskiego toru byli znawcy wyścigów, którzy mają swoje systemy gry, śledzą wyniki i rodowody, przyglądają się liście jeźdźców, właścicieli, hodowców i trenerów. Dla nich świat wyścigów nie ma tajemnic. Byli też mniej doświadczeni gracze, którzy obstawiali bardziej sercem lub kierując się sympatiami. „Postawię na Naughty Peter, bo wygrał czeskie derby”, można było usłyszeć przy padoku, podczas prezentacji koni.
Westminster Derby 2024 🐎 Magnezja i Per-Anders Graberg 🏆 pic.twitter.com/ENUTZso5Qr
— Tor Służewiec (@Tor_Sluzewiec) July 7, 2024
Za chwilę starszy pan w gustownym kapeluszu pytał, czy wnuczka ma może jego program, bo gdzieś się zawieruszył. Chwilę później pan wzdychał, na kogo postawić, bo stawka była tego dnia wyjątkowo liczna. Ranga Westminster Derby (suma nagród 227 500 złotych) rośnie z roku na rok i do gonitwy zgłoszono rekordową liczbę 21 koni, ale na starcie mogło ich stanąć tylko 20, bo tyle może przyjąć maszyna startowa na Torze Służewiec.
Emocji było bardzo dużo. Od startu na czele stawki był Colonius, który miał dyktować tempo, ale na ostatnią prostą pierwsza wpadła Magnezja, trenowana przez Macieja Janikowskiego. I to ta klacz wygrała tegoroczne Westminster Derby, choć do ostatnich metrów ścigał ją Zen Spirit. Na trybunach mocno dopingowany był ten właśnie ogier (biegł z nr 9).
Być może sympatie publiczności były spowodowane tym, że Zen Spirit (uważany za jednego z największych faworytów) wygrał gonitwę w Dniu Otwarcia sezonu i wielu kibiców dobrze go zapamiętało. To zresztą, jedna z zasad, którymi kieruje się Tor Służewiec – pierwsza część sezonu służy selekcji koni 3-letnich, które staną na starcie Derby. Klacze i ogiery startują w poszczególnych wyścigach, a kibice mogą się z nimi związać i potem dopingować w trakcie najważniejszej gonitwy. Najszybsza tego dnia Magnezja dostała charakterystyczny wieniec na szyję i puchar od członka Zarządu Totalizatora Sportowego sp. z o.o. Artur Kapelki.
Emocji nie brakowało także w trakcie innych gonitw. Do najważniejszych tego dnia należała też gonitwa o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego z pulą nagród 148 750 złotych. Wygrała ją klacz: Miss Dynamite pod dżokejem Václavem Janáčkiem. Puchar wręczał członek zarządu Totalizatora Sportowego sp. z o.o. Szymon Gawryszczak.
Chociaż na Gali Derby rządzą konie pełnej krwi angielskiej, to na bieżni zaprezentowały się też przepiękne konie arabskie. Zwycięzcą gonitwy UAE President Cup Central European Derby (pula nagród finansowana ze środków UAE Ministry of Presidential Affairs w Abu Dhabi wynosiła 195 000 złotych) został Bad Guy Pompadour pod dżokejem Sanzharem Abaevem.
Gala Derby 2024 zwieńczyła pierwszą część sezonu wyścigowego. Teraz emocje będą rosnąć w miarę zbliżania się Wielkiej Warszawskiej, która w tym roku zaplanowana jest na 6 października.