23.06.2021 14:39

Oczekiwanie na Westminster Derby 2021

Najważniejszy wyścig dla koni trzyletnich, a dla wielu także najbardziej prestiżowa gonitwa sezonu - Westminster Derby, tradycyjnie już w pierwszą niedzielę lipca. Okres przygotowawczy do tej gonitwy jest już za nami. Podsumujmy, jak toczyła się dotychczasowa rywalizacja czołówki trzylatków.

Oczekiwanie na Westminster Derby 2021

Już w pierwszej dwudniówce sezonu rozegrano kilka gonitw, które były istotne w kontekście rywalizacji koni trzyletnich. Nagrodę Władysława Andersa zdobył obserwowany z dużą uwagą Guitar Man. Wyśmienity rodowodowo ogier trafił do stajni trenerskiego czempiona Adama Wyrzyka i od razu znalazł się w gronie faworytów do zdobycia błękitnej wstęgi Derby. Najważniejszym wyścigiem pierwszego weekendu była rywalizacja o Nagrodę Strzegomia. Na starcie stanęła czołówka rocznika, w tym wyłoniony w wieku dwóch lat tradycyjny „zimowy faworyt na Derby” – Power Barbarian. Nieoczekiwanie ogier poległ w tym starciu, zajmując ostatnie, szóste miejsce. Na pozycję lidera rocznika awansował Anator (tr. Wojciech Olkowski), który w kapitalnym stylu pokonał rywali. W pozostałych starciach mocnych trzylatków, Memoriale Tomasza Dula i wyścigu o Nagrodę Dżamajki, wygrywały klacze Adama Wyrzyka, które nie zostały do Derby zgłoszone – Zireael i Wedding Ring.

Do wspomnianej rywalizacji nie stanął m. in. wysoko oceniany Gryphon. Trener Maciej Janikowski wybrał dla niego tzw. boczną ścieżkę przygotowań, zgłaszając go do wyścigu o Nagrodę Irandy. W niezbyt szybkim wyścigu ogier nie bez trudów pokonał utalentowaną Lady Joannę (tr. Maciej Jodłowski).

Przyszedł czas na gonitwy klasyczne – Westminster Wiosenną i Westminster Rulera, rozgrywane na dystansie 1600 m. W rywalizacji klaczy ponownie najlepsza okazała się Wedding Ring przed najlepszą dwulatką ub. sezonu Lagerthą Rhyme. Dopiero dalsze miejsca zajęły pozostające na derbowej liście: Kabula, Kurierka oraz Paradise Hill. Wydawało się, że lepiej obsadzony był bardziej prestiżowy bieg o Nagrodę Rulera, gdzie do rywalizacji z najwyżej w tym momencie sklasyfikowanym Anatorem, oprócz rywali ze Strzegomia, stawały Guitar Man oraz interesujący Young Thomas ze stajni Krzysztofa Ziemiańskiego, który wcześniej zaimponował bezdyskusyjnym zwycięstwem na niższym poziomie. Właśnie ten ostatni na prostej nie dał rywalom szans, pokonując towarzysza stajennego Quibou o 3, a Guitar Mana o 4 dł. Dopiero czwarty był Anator.

Tymczasem w Memoriale Jerzego Jednaszewskiego zabrakło Gryphona (po zwycięstwie nie miał prawa startu w tym biegu), a rywalizację o zwycięstwo stoczyły Zanzily Passion oraz Adahlen, dla którego nie był to szczęśliwy start. Wygrał ten pierwszy, ale wielu ekspertów bardziej zwróciło uwagę na drugiego.

Spodziewano się, że w głównym przedderbowym sprawdzianie, gonitwie o Nagrodę Iwna (2200 m) z dotychczasową czołówką zmierzy się Gryphon. Maciej Janikowski uznał jednak, że dla ogiera korzystniejsze będzie długa przerwa niż ciężka rywalizacja na 3 tygodnie przed Derby. W tej sytuacji mocnym faworytem był Young Thomas, który na prostej dość szybko objął prowadzenie. Tymczasem, niczym feniks z popiołów, odrodził się Anator, znów przypominający konia z pierwszego tegorocznego startu. Doskoczył do rywala i nie odpuszczał. Po pasjonującej i zaciętej walce padł nieoczekiwany werdykt: łeb w łeb! To oznacza, że mamy dwóch nominalnych faworytów do zdobycia błękitnej wstęgi – po raz pierwszy w historii! Dość wyraźnie z tą dwójką przegrał Guitar Man.

Dzień wcześniej na tym samym dystansie rozegrano przeznaczony dla klaczy wyścig o Nagrodę Soliny. W dobrym stylu wygrała go Paradise Hill. Spośród trzylatek pozostających w derbowym zapisie z niezłej strony pokazała się jeszcze trzecia na mecie Lady Joanna. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że klacze w tym roczniku ustępują ogierom, przynajmniej jeśli chodzi o rywalizację na dystansach powyżej 2000 m.

Przez kolejne dwa tygodnie będziemy zadawać sobie różne pytania. Czy Anator i Young Thomas nie odczują trudów zaciętej walki o Nagrodę Iwna? Czy nieoglądany przez 8 tygodni Gryphon będzie w takiej formie, by włączyć się do rozgrywki? Czy na starcie stanie pauzujący od początku sezonu Power Barbarian, który trafił do stajni jednego z najlepszych trenerów w historii, Andrzeja Walickiego? A może „odezwie” się fenomenalny rodowód Guitar Mana? Odpowiedzi na te, a także inne pytania poznamy w pierwszą niedzielę lipca.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński