Jak zapowiedziano na konferencji prasowej w ubiegły wtorek, japońska część koncernu Sega zamierza zamknąć 110 salonów gier, odwołać wprowadzenie na rynek kilku przygotowywanych obecnie gier i zwolnić 18% załogi.
Działania te spowodowane są stratami zanotowanymi w kończącym się 31 marca roku fiskalnym. Straty te oszacowane zostały na 25 miliardów jenów (238 milionów USD).
Sega jest właścicielem i operatorem 450 salonów gier na terenie Japonii. Zamierza zamknąć te, które nie wykazują „potencjału na przyszłość” oraz rentowności. Według przedstawicieli koncernu posunięcie to ma spowodować, że pozostałe salony przyniosą zyski – nawet w przypadku przeciągającego się na kolejny rok fiskalny kryzysu w tym segmencie branży rozrywkowej w Japonii.
Sega zamierza też zredukować o 20% budżet przeznaczony na badania i rozwój. Zamierza tego dokonać poprzez „konsolidację opracowywanych tytułów” i „podniesienie współczynnika samowytwarzania”.W praktyce oznacza to zaprzestanie prac nad kilkoma nowymi grami i zaprzestanie korzystania z pomocy firm zewnętrznych w trakcie prac nad pozostałymi grami.
Firma zapowiedziała też „negocjacje w sprawie dobrowolnego przejścia na emerytury” 560 z 3127 pracowników. Proces ten nie jest jednak prosty. Biorąc pod uwagę japońską kulturę dokonywania zwolnień (w Japonii zwalnianie pracowników traktuje się podobnie jak zrzeczenie się władzy rodzicielskiej) proces ten może trwać tygodniami (podczas których firma negocjuje z pracownikiem warunki, na których zgodziłby się odejść).
W oficjalnym oświadczeniu Sega poinformowała że zwolnienie 560 pracowników pozwoli zaoszczędzić 5 miliardów jenów w obecnym roku fiskalnym i dostosować zatrudnienie do możliwości finansowych. Podjęte działania mają spowodować, że w 2010 roku produkcja urządzeń rozrywkowych oraz gier dla odbiorców indywidualnych przyniosą zyski.