Ogolna 16 kwietnia 2020

Jak będzie wyglądała branża rozrywkowa w nowych czasach?

autor: Maciej Akimow
Kryzys związany z koronawirusem zmieni obecny świat. Zmienią się trendy jeśli chodzi o reklamę, e-commerce, przyzwyczajenia klientów, ale także praca i sposób funkcjonowania firm niemalże we wszystkich sektorach. W dzisiejszym czwartkowym wpisie postanowiłem zabawić się w przewidywanie tego, co może nas czekać nie tylko w najbliższych miesiącach.

Wyścig bukmacherski rozpocznie się na nowo

Ze świecą szukać osoby, która będzie w stanie oszacować udziały w rynku poszczególnych bukmacherów z rozbiciem na poszczególne kwartały. Wyniki mogą nas zaskoczyć zarówno w czołówce, chociaż do największych przetasowań powinno dojść poniżej poziomu podium. Milenium zapewne pożegna się z polskim rynkiem zakładów bukmacherskich, nie do końca wiemy jaką przyszłość czeka LVBET. Totolotek był firmą, która ostatnimi czasy traciła regularnie udziały miesiąc do miesiąca i transformacja pod nowym słonecznym szyldem nie do końca się udała.

To wszystko sprawia, że przepływy klientów pomiędzy firmami mogą być duże i po tym jak wróci sport, zobaczymy strategię poszczególnych firm na funkcjonowanie w nowej rzeczywistości. Firmy muszą przekalkulować i zastanowić się, kto z bezpośrednich konkurentów może tracić najwięcej i starać się ukierunkowywać swoje przekazy marketingowe i kanały akwizycyjne właśnie pod tę grupę niezdecydowanych. STS prawdopodobnie jeszcze bardziej zwiększy przewagę nad drugą Fortuną, która nie do końca wykorzystuje swój potencjał (niektórzy liczą na 60% rynku w Q2).

Bukmacherzy zaczną bardziej liczyć wydatki marketingowe

Zastanawiam się jak długo może trwać szaleństwo związane z przeznaczaniem środków na nieefektywny marketing. Branża rozrywkowa ma ten plus, że duża część jej produktów związana jest bezpośrednio z internetem. Wszystko da się policzyć, zobaczyć które kanały akwizycyjne są najbardziej skuteczne, z którego źródła pozyskani klienci są “najwyższej wartości”. Kluczem jest jednak odpowiednia optymalizacja, narzędzia i zaplecze ludzi, które będzie w stanie to wszystko obsłużyć. Niestety właśnie z tego względu nikt mnie nie przekona, że stawianie bilboardów na autostradach ma jakiekolwiek znaczenie – szczególnie teraz. Jeśli ciągle robi się to samo, efektów nie ma, a konkurencja która weszła na rynek znacznie później ma coraz większe obroty, to chyba warto zadać sobie pytanie – co robimy nie tak? Na pewno zostanie jeszcze jedna lub dwie firmy, które będą ślepo zapatrzone na swoje działania i pozostaną głuche na konstruktywną krytykę swoich działań, ale może po prostu już tak musi być.

Jestem też dużym zwolennikiem teorii wyrabiania nawyków. Są teorie mówiące o 21 dniach, 60 dniach etc. Jeśli bukmacher stworzy swojemu klientowi takie środowisko, że będzie miał wszystko czego potrzebuje (patrz dobry produkt) to on zostanie z nim na dłużej. Teraz, po długiej przerwie od prawdziwego sportu (bo nie ukrywajmy – Białoruś ani Nikaragua nie dadzą nam prawdziwych emocji) bukmacherzy będą musieli reaktywować swoich klientów do tego, by wrócili do regularnego obstawiania właśnie u nich, wchodzenia na stronę, logowania się. Punkty lojalnościowe trzeba wyrabiać sobie na nowo.

Brak lojalności do tej pory było bardzo widać na przykładnie niektórych nowych podmiotów. Gracze rejestrowali się, wpłacali środki żeby odebrać bonus, ale później rozczarowani propozycją bukmachera i ofertą przechodzili dalej. Dlatego właśnie trzeba zadać sobie pytanie – co możemy zaproponować graczowi, czego nie będzie miał u konkuretna? W jaki sposób możemy się wyróżnić? Ofertą, podejściem do klienta (wyluzowanego a może bardziej eksluzywnego?), szatą graficzną i UX?

Na cięciach i liczeniu wydatków niestety będzie mógł stracić polski sport, a w szczególności piłka nożna. Bukmacherzy będą inwestowali w te kanały, które będą przynosiły bezpośrednie rejestracje i depozyty. Zabawa w sponsoring to droga zabawa i mało kiedy efektywna.

Zmieni się postrzeganie online’u w Totalizatorze Sportowym

Kryzys związany z Koronawirusem doprowadzi do dwóch sytuacji – zmiany przyzwyczajeń konsumentów – częściej będziemy zamawiali rzeczy przez internet, przekonamy się do robienia zakupów spożywczych z dowozem, a co za tym idzie – zrobimy krok również w digilitazacji korzystania z usług innego rodzaju – w tym rozrywki, jaką niewątpliwie jest kasyno online lub lotto. Kolejny aspekt to przyśpieszenie procesów wdrożeń nowych rozwiązań i skierowanie działań reklamowych właśnie w stronę produktów online. Największą przeszkodą z jaką będzie mierzyć się Totalizator to zmiana nawyków konsumentów, którzy woleli udać się do kolektury i tam puszczali swój kupon. Wśród tej grupy jest również grupa seniorów, którą raczej trudno będzie przenieść do internetu, ale młodsze pokolenia – jak najbardziej.

Najtrudniejszy jest jednak ten pierwszy krok. Cały czas istnieje w naszym kraju duża grupa osób, która nie ma zaufania np. do korzystania z internetowych pośredników płatności czy posługiwaniem się kartami. Trzeba takim osobom wytłumaczyć cały proces rejestracji i przeprowadzić ich do finalnego momentu jakim jest puszczenie kuponu Lotto czy też wejście w świat cyfrowego kasyna (chociaż w drugim przypadku mówimy o klientach, którzy mają raczej jasno sprecyzowane wymagania i wiedzą czego szukają. Szczególnie biorąc pod uwagę ograniczone możliwości reklamowe Total Casino).

Kasyna stacjonarne w dużych miastach odczują brak turystów

Nie jesteśmy Las Vegas i w Polsce procent przychodów kasyna płynący od turystów nie jest tak duży, ale jednak w największych polskich ośrodkach tj. Wrocław, Trójmiasto, Warszawa czy Kraków mamy wielu turystów, którzy równie chętnie korzystają z usług kasyn. Nie wiemy do końca na jak długo poszczególne kraje pozostaną w zamknięciu, ale ruch turystyczny pomiędzy krajami będzie zapewne odbudowywany latami. Klienci lokalni, którzy uczęszczali do kasyna regularnie, raczej swoich przyzwyczajeń nie zmienią. Pytanie jak bardzo zmienią się ich portfele.

O automatycznym przedłużaniu obecnych licencji dla kasyn również raczej nic nie usłyszymy.