Niski hazard i prokuratura
Państwo nie może produkować przestępców, by potem ich ścigać
– „CBŚ bada czy biznes ten miał związek z przestępczością zorganizowaną w Polsce, czy automaty nie służyły praniu pieniędzy” – doniosły 3 kwietnia 2009 r. wszystkie ważniejsze media w kraju.
Akcja policjantów miała związek ze śledztwem prowadzonym od jesieni ubiegłego roku przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku.
W jej ramach w całej Polsce zabezpieczono około 300 automatów. Ich właściciele posiadali stosowne zezwolenia na ich eksploatację.
W publicznych wypowiedziach rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji podinspektor Mariusz Sokołowski informował, że była to jedna z najbardziej skomplikowanych operacji CBŚ.
Wzięło w niej udział blisko 500 policjantów, którzy wkroczyli do ponad 100 lokali w 13 województwach: między innymi w Zachodniopomorskim, Pomorskim, Warmińsko-Mazurskim, Podlaskim, Lubelskim, Małopolskim, Świętokrzyskim, Łódzkim, Śląskim, Opolskim, Dolnośląskim, Wielkopolskim, Kujawsko-Pomorskim.
Biegli mają teraz ustalić, czy służyły one niskiemu, czy wysokiemu hazardowi.