02.10.2023 11:16

Pukowiec: jesteśmy mecenasem polskiego jeździectwa [WYWIAD]

Podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku będziemy mieli naszych reprezentantów we wszystkich konkurencjach jeździeckich. To wielki sukces, który potwierdza słuszność podejmowanych przez spółkę działań w kierunku promowania sportów konnych. Totalizator Sportowy wspiera je od wielu lat.

Bogdan Pukowiec, członek Zarządu Totalizatora Sportowego:

Łukasz Majchrzyk, Interplay.pl: – Totalizator Sportowy to największy mecenas polskiego sportu i kultury, a Tor Wyścigów Konnych Służewiec to najbardziej znane w Polsce miejsce służące uprawianiu sportów konnych, w tym wyścigów. Wszystko pięknie do siebie pasuje?

Bogdan Pukowiec, członek Zarządu Totalizatora Sportowego: – Zgadza się. Naszą intencją jest łączenie wyścigów konnych z jeździectwem. Od 15 lat jesteśmy mecenasem Toru Służewiec i jednocześnie największym organizatorem gonitw w Polsce. Staramy się
wykorzystać tę piękną infrastrukturę, którą dysponujemy w Warszawie i połączyć wyścigi konne z jeździectwem, równocześnie oferując kibicom inne aktywności. To jest nasza idea, a powiedziałbym nawet więcej – nasza misja.

Podczas Warsaw Jumping w weekend odbywały się równocześnie wyścigi na torze.
– Z dużymi emocjami i nadziejami czekałem na ten weekend. Tor Służewiec miał w tym czasie do dyspozycji dwie piękne areny, blisko siebie i można było uczestniczyć w obu wydarzeniach. Tak chcieliśmy zaplanować weekend, żeby kibic mógł ze wszystkich tych atrakcji skorzystać. Do tego wszystkiego można dołożyć jeszcze jeden – dodatkowy czynnik – piękna pogoda. Wspaniale było widzieć komplet publiczności na trybunach.

Jeździectwo kojarzy się w Polsce z dawnymi czasami, jeszcze przedwojennymi. Totalizator Sportowy to nowoczesna firma, która stawia na cyfryzację. Jak to pogodzić?
– W naszych działaniach nie ma sprzeczności. Szanujemy historię Służewca, który ma piękną ponad 80-letnią tradycję. Jako mecenas Toru dbamy o rewitalizację i reaktywację jego infrastruktury, współdziałając oczywiście z konserwatorem zabytków. Działamy nowocześnie, wkomponowując nasze aktywności w architekturę tego wyjątkowego miejsca.

Totalizator Sportowy kojarzy się z wyścigami konnymi. Co Wam daje wizerunkowo zajmowanie się też jeździectwem?
– Wyścigi na Służewcu prowadzimy już od lat 15, ale może nie każdy o tym wie, że od dawna jesteśmy też partnerami wielu wydarzeń skokowych, m.in. w Baborówku, Sopocie, Strzegomiu, a także Cavaliady. Jeździectwo jest w Polsce bardziej popularne niż wyścigi, które w naszym kraju organizowane są na Służewcu, we Wrocławiu i w ograniczonym zakresie także w Sopocie. Jesteśmy dumni z Warsaw Jumping, które jest wydarzeniem organizowanym przez Totalizator Sportowy już po raz czwarty. Ten wspaniały event jest całkowicie nasz. To nasza marka, którą przez kilka lat udało nam się wykreować.

Totalizator Sportowy w ramach strategii chce być widoczny w całej Polsce?
– Jesteśmy największym mecenasem sportu i kultury w Polsce. Dopłaty do gier liczbowych i loterii trafiają m.in. do Ministerstwa Sportu i Turystyki i z tych środków powstaje wiele nowoczesnych obiektów sportowych. Jesteśmy Sponsorem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, ale wspieramy także wiele dyscyplin w tym m.in. koszykówkę czy kolarstwo. Jeździectwo jest jedną z naszych kluczowych gałęzi.

Kibice, oglądając igrzyska olimpijskie w Paryżu, powinni pamiętać, kto wspiera polskich sportowców?
– Nie będziemy tam obecni z marką, bo przepisy zezwalają zawodnikom wyłącznie na występ z godłem na piersi, ale warto powiedzieć o czym innym. Rozmawiamy o Warsaw Jumping, a to jest przełomowy rok dla jeździectwa. Kwalifikację na igrzyska olimpijskie wywalczyły reprezentacje: w ujeżdżeniu, Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego (WKKW) oraz właśnie w skokach. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce na igrzyskach w Moskwie w 1980 r. Podczas Warsaw Jumping kwalifikację na igrzyska paraolimpijskie wywalczyła także
nasza reprezentantka w paraujeżdżeniu. Walczymy jeszcze o drużynę.

Przypominają się czasy chwały polskiego jeździectwa.
– W 1924 roku w Paryżu Adam Królikiewicz na koniu Picador zdobył dla Polski pierwszy medal w jeździectwie. W Moskwie, w 1980 roku, błyszczał Jan Kowalczyk na koniu Artemor. Trzymam mocno kciuki by na najbliższych igrzyskach olimpijskich nasi reprezentanci także
odnieśli wspaniałe sukcesy. Byłoby to pięknym nawiązaniem do 1924 roku. W końcu starty będą miały miejsce w Paryżu, a zatem można powiedzieć, że historia właśnie zatacza koło.

Za nami Wielka Warszawska. Jest to chyba najpopularniejsze wydarzenie wyścigowe na Torze Służewiec?
– To prawda. Wielka Warszawska to dzień, kiedy Tor Wyścigów Konnych Służewiec odwiedzają tysiące kibiców, w tym wielu znanych ludzi kultury czy sportu. Jest to gonitwa, której tradycja sięga jeszcze końca XIX wieku i która jest silnie zakorzeniona w warszawskiej tożsamości. To wydarzenie, organizowane w wyjątkowym miejscu, jakim jest Tor Służewiec, stanowi swoisty pomost między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością stolicy. Sądzę, że to właśnie ta niesamowita atmosfera decyduje o popularności Wielkiej Warszawskiej.

Podczas wydarzenia uhonorowano też powstańców warszawskich.
– Tor Służewiec to obiekt, który stanowił jedną z wizytówek przedwojennej stolicy, a następnie był świadkiem heroicznej walki podczas Powstania Warszawskiego. Jest to idealne miejsce, aby uhonorować naszych bohaterów i cieszę się, że ponownie mogliśmy, wspólnie z
tysiącami gości Wielkiej Warszawskiej, oddać należny im hołd.

Udostępnij
Łukasz Majchrzyk

Łukasz Majchrzyk