Ogolna 2 października 2023

Wielkie emocje, Le Destrier najlepszy

autor: Lukasz
Dosiadany przez Szczepana Mazura ogier wygrał najważniejszą polską gonitwę. Na Służewiec przyszły tłumy. Wyścig w tym roku po raz pierwszy posiadał rangę "listed".

To była wyjątkowa niedziela na Służewcu. Pogoda dopisała, na trybunach zjawiły się tłumy kibiców. Nie zabrakło znanych osobistości ze świata sportu, biznesu i kultury. Przyszły też całe rodziny z dziećmi, a dla najmłodszych możliwość patrzenia na wyścigi konne była niesamowitym przeżyciem.

Początek najbardziej znanej polskiej gonitwy, która w tym roku zyskała prestiżowy status “listed” zaplanowano na godzinę 17. W stawce 11 koni (zapowiadano start 12 wierzchowców, jednak kilka dni wcześniej z powodu kontuzji wycofany został, trenowany w Szwecji, wałach Quebello) za faworytów uchodziły trenowany w Polsce Le Destrier (rekordzista Toru Służewiec na dystansie Wielkiej Warszawskiej) pod dżokejem Szczepanem Mazurem i niemiecka klacz Ultima.

Trener Marlena Stanisławska oraz właściciel Sławomir Pegza zgłosili do gonitwy trzy konie. Oprócz Le Destriera, także doświadczonego Plontiera i Proletariusa. To właśnie ten ostatni koń prowadził stawkę przez większą część dystansu, dyktując jednocześnie wysokie tempo. Po wyścigu Szczepan Mazur przyznał, że szybki bieg odpowiadał Le Destrierowi. Wygląda na to, że taka właśnie była taktyka całej stajni Pegza Horse Racing.

Gonitwa ułożyła się po myśli właściciela i trenerki. Na prostą na początku stawki wyszły Proletarius, Plontier i Le Destrier. Późniejszy zwycięzca wtedy właśnie przesunął się między resztą stawki i wyszedł na prowadzenie. Bieg kończył z dużą przewagą i Szczepan Mazur miał jeszcze czas, żeby odwrócić się w stronę publiczności i unieść rękę w geście triumfu.

Drugi finiszował Jolly Jumper, który rok temu był czwarty w Wielkiej Warszawskiej i wygrał gonitwę Derby. Trzeci na metę wpadł Westminster Moon do końca ścigany przez Ultimę. Trenowana we Francji klacz Calliepie, która w ubiegłym roku była trzecia, tym razem przybiegła na metę dopiero na 10. Pozycji.

Dzięki takim wynikom aż trzy konie trenowane w Polsce uzyskały status “black type”, co podnosi ich wartość przy skierowaniu do hodowli – w katalogach aukcyjnych nazwy takich wierzchowców zapisuje się pogrubionymi literami.

Pula nagród w tegorocznej Wielkiej Warszawskiej wyniosła aż 478 250 zł, z czego 272 tysiące zł zostały przeznaczone dla właściciela zwycięskiego konia.

Obok emocji sportowych na Służewcu były też emocje towarzyskie, bo na Wielką Warszawską trzeba się ubrać odpowiednio. W tym roku wskazówką była stylizacja na lata 60. Tor Służewiec przygotował nawet specjalny katalog “Magazyn eleganckiej mody wyścigowej. Lata 60.”, gdzie można było znaleźć wskazówki i inspiracje.

Dodaj komentarz