Wielka kasa na azjatyckim rynku gamingowym!
"To nie przypadek, że w Azji uznano esport jako oficjalną dyscyplinę sportową. Kultura gier i przemysł w Azji rosły skokowo w ostatnich latach. Po raz pierwszy w historii przychody z gier w regionie Azji i Pacyfiku przewyższą przychody reszty świata w tym roku, wzmacniając pozycję regionu jako globalnego lidera gier. " – UBS zauważa.
"Wierzymy, że to dopiero początek – progres gamingu w Azji będzie kontynuowany przez następną dekadę, a przychody z gier wzrosną z 61,1 miliarda dolarów w 2017 roku do 200 miliardów dolarów w 2030 roku, według naszych prognoz, to więcej niż trzykrotny skok. Ta prognoza jest oparta na naszych oczekiwaniach dotyczących większego wzrostu użytkowników (stanowiącej jedną trzecią przewidywanego wzrostu przychodów) i zwiększonej monetyzacji na użytkownika (reszta). " – kontynuuje UBS.
Według UBS szeroko pojęty gaming i esport powinny się rozwijać, a zyski nie będą opierały się tylko na sprzedaży biletów i sponsoringu, ale także na reklamach, sprzedaży praw do mediów oraz produktach gamingowych. Dodatkowym czynnikiem jest fakt, że w tym regionie brakuje ciekawych form rozrywki. Wydatki na te cele powinny wzrosnąć w najbliższych dwóch latach o około 15-20%.
Jak widać gry komputerowe to już nie tylko rozrywka i jedna z opcji na chwilowe oderwanie się od rzeczywistości, a gruby biznes. Rynek azjatycki jest największy, jednak nie zapominajmy, że ta branża rozwija się na całym świecie, także w Polsce. Nie ma dokładnych zestawień liczbowych co do naszego kraju, jednak z pewnością i tutaj możemy powiedzieć, że gaming staje się coraz bardziej popularny i puka do coraz to większych drzwi. Przykładem są chociażby drużyny w róznego typu gry występujące w barwach profesjonalnych klubów sportowych, czy też wielkie esportowe eventy organizowane na sportowych obiekatach mogących pomieścić tysiące fanów.
