Bukmacherka 17 marca 2024

Czy zawodnicy MMA mogą stawiać na siebie? “Nie widzę w tym nic złego”

autor: redakcja
Zawodnicy w sportach walki bywają tak pewni własnego zwycięstwa, że są w stanie postawić na siebie całą wypłatę. W elitarnej organizacji UFC, gdzie z powodzeniem walczą Polacy, to już jednak niemożliwe. Wszystko przez aferę, którą do tej pory zajmuje się FBI.

W Polsce duże kontrowersje wzbudziły zmiany w Regulaminie Dyscyplinarnym PZPN, które uniemożliwiają każdej osobie zrzeszonej w strukturach związku obstawianie meczów piłki nożnej. Podobne rozwiązania są jednak stosowane w innych krajach, a nawet różnych dyscyplinach sportu. Przykładem jest choćby największa organizacja MMA na świecie, czyli amerykańskie UFC. Od kilkunastu miesięcy zawodnicy i trenerzy nie mogą zawierać zakładów wzajemnych na żadne walki pod banderą UFC – nawet te, w które nie są bezpośrednio zaangażowani.

Wszystko przez skandal, który wybuchł w listopadzie 2022 r. po walce Shayilan Nuerdanbieke – Darrick Minner. Krótko przed pojedynkiem odnotowano podejrzane zakłady na zwycięstwo tego pierwszego przed czasem. Chińczyk wygrał w pierwszej rundzie przez techniczny nokaut, w czym pomogła mu kontuzja kolana przeciwnika. Okazało się, że Minner doznał urazu przed pojedynkiem, a plotki o nim rozeszły się w środowisku. Śledztwo wszczęła specjalizująca się w takich sprawach firma US Integrity, a Komisja Sportowa Stanu Nevada (NSAC) zawiesiła licencję Jamesa Krause’a – byłego zawodnika, a potem uznanego trenera, który pracował m.in. właśnie z Minnerem. Amerykanin nie ukrywał zresztą ciągotek do bukmacherki.

Obstawiam każdą galę, praktycznie wszystkie walki. Mam serwer na Discordzie z ok. 2000 członkami. Idzie nam świetnie, skubiemy bukmacherów na potęgę. Na zakładach zarabiam nieporównywalnie więcej pieniędzy niż na trenowaniu – przyznał w programie MMA Hour. Prowadził nawet podcast z typami, który można było oglądać na… oficjalnej platformie UFC Fight Pass.

Po wyjściu na jaw afery, jego podcasty, a także Discord i kanał na YouTube z typami bukmacherskimi zniknęły. Sytuacja miała jednak daleko posunięte konsekwencje. W obawie przed osobami wykorzystującymi insajderską wiedzę, zakłady na gale UFC przestano przyjmować w kanadyjskich prowincjach Ontario i Alberta. Reakcja UFC była natychmiastowa. Nie tylko zwolnili Minnera i ogłosili Krause’a persona non grata na ich galach. Do ogłoszenia wyników śledztwa zabronili swoim zawodnikom nawet trenowania w jego klubie Glory MMA & Fitness.

 

Największa organizacja MMA świata wprowadziła też zakaz obstawiania walk organizowanych przez UFC dla wszystkich zawodników i trenerów, jak również ich najbliższych współpracowników i członków rodziny, którzy mogą posiadać informacje na temat uczestników walk. Wojownicy wciąż jednak mogą być sponsorowani przez bukmacherów, z czego korzystają choćby Karolina Kowalkiewicz, Jan Błachowicz i Mateusz Gamrot – cała trójka to ambasadorzy firmy Betclic.

Wcześniej kwestia zakładów nie była w ogóle uregulowana (w przeciwieństwie do zawodowych lig najważniejszych sportów, np. NBA, NHL czy NFL). Wielu zawodników wprost przyznawało nawet, że stawia na siebie. Były wśród nich takie gwiazdy jak Dustin Poirier (w jego przypadku kwoty były jednak symboliczne, 100-200 dol., a za dwie wygrane z Conorem McGregorem potrafił zgarnąć wypłaty liczone w milionach), ale też mniej znani zawodnicy, jak Justin Jaynes, który zasłynął tym, że postawił na siebie całą wypłatę (25 tys. dol.) i… przegrał walkę po niejednogłośnej decyzji sędziów.

Sam nie obstawiałem walk, więc ten zakaz mnie w żaden sposób nie dotyka. Z tego co wiem, były jakieś machlojki z udziałem grupy zawodników i trenera, który wiedząc, że jego zawodnik ma kontuzję i istniało duże prawdopodobieństwo, że przegra, postawił zakład na przeciwnika – przyznaje w rozmowie z Interplay.pl Marcin Tybura, najlepszy polski zawodnik UFC wagi ciężkiej, zajmujący obecnie 10 miejsce w rankingu królewskiej kategorii.

Szczerze mówiąc, osobiście nie widzę problemu, gdy ktoś obstawia własne zwycięstwo. Natomiast kiedy stawia się przeciwko sobie, żeby zgarnąć wypłatę z bukmacherki, to już zupełnie inna sytuacja i jak najbardziej należało tego zakazać. Stąd pewnie powstała obowiązująca teraz regulacja. Trudno mi jednak ją ocenić, bo nie interesowałem się tym tematem i mam za mało danych. Nie wiem, ile w tej kwestii działo się rzeczy złych i nielegalnych – dodaje “Tybur”, który ma za sobą występ w walce wieczoru gali UFC w Las Vegas.

O tym, że sprawa jest poważna i jeszcze o niej usłyszymy, świadczy choćby to, że za dochodzenie wzięło się FBI. – Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że rywalizacja w UFC jest uczciwa. Trwa jednak śledztwo, o którym nie mogę mówić. Stawką jest nie tylko to, że jeśli ktoś obstawia walki, zwolnię go z UFC. Tacy zawodnicy mogą trafić do jeb… więzienia federalnego. Jeżeli są tak głupi, żeby ryzykować w ten sposób, proszę bardzo. Nie ma takich pieniędzy, za które opłaca się zrujnować własne życie – grzmiał szef UFC Dana White.

 

Według amerykańskich dziennikarzy, w sprawę zamieszani są nie tylko Krause (który miał współpracować z nielegalnymi w USA bukmacherami z takich krajów jak Antigua i Barbuda, Kostaryka czy Panama) i jego były zawodnik Jeff Molina, który został zawieszony i nie walczył od blisko dwóch lat. Na celowniku FBI są również osoby, które nie miały z nimi żadnych związków, a również zawierały podejrzane zakłady.

Trudno jednak nie zauważyć, że UFC samo wykopało dołek, w który wpadło. W najpopularniejszych amerykańskich sportach zespołowych do zawodników trafia niemal połowa dochodów ligi. Według badań, w UFC od lat jest to zaledwie kilkanaście proc. Zwłaszcza początkujący zawodnicy zarabiają niewiele, ok. 10-15 tys. dol. brutto za walkę (plus drugie tyle za wygraną). Są więc narażeni na pokusę szukania alternatywnych źródeł dochodów, nie zawsze legalnych. Według ESPN powszechną praktyką jest też ukrywanie kontuzji. Nie tylko dlatego, że wypłaty dostaje się wyłącznie za walki. Również przez to, że ubezpieczenie zawodników nie obejmuje urazów doznanych podczas przygotowań. Aby nie płacić za leczenie z własnej kieszeni, zgłaszają kontuzje dopiero po walkach, udając, że odnieśli je w Oktagonie.

W NBA, gdzie zarabia się nieporównywalnie lepiej, jedyny głośny skandal wywołał obstawiający mecze sędzia. Chciwość i niewiedza potrafią jednak sprawić, że w tarapaty wpadają nawet elitarni sportowcy. Tylko w zeszłym roku NFL zawiesiła 10 zawodników za złamanie regulacji ligi. Zdecydowanie bezpieczniej jest w ich przypadku zająć się sportem i treningami, a obstawianie zostawić kibicom.

Tomasz Dębek

Dodaj komentarz