Skąd wzięła się nazwa Jednoręki bandyta?
Wyjeżdżając pod koniec dziewiętnastego wieku do Stanów Zjednoczonych August Fey, który potem zmienił imię na Karol (Charles) nie mógł chyba przewidzieć, że stanie się ojcem pierwszego automatu losowego dającego wygrane w gotówce.
Wyjeżdżając pod koniec dziewiętnastego wieku do Stanów Zjednoczonych August Fey, który potem zmienił imię na Karol (Charles) nie mógł chyba przewidzieć, że stanie się ojcem pierwszego automatu losowego dającego wygrane w gotówce. Urodzony w Bawarii w 1862 roku Charles Fey od zawsze interesował się maszynami i mechaniką. Po przybyciu do Stanów w 1885 szybko znalazł pracę w California Electric Works Company w San Francisco. Tam też w 1887 roku powstał prototyp pierwszego „jednorękiego bandyty” nazwany Liberty Bell. „Dzwon Wolności” różnił się od istniejących w tym czasie konstrukcji możliwością wypłacania wygranych w gotówce. Pierwszy automat losowy wypłacał najwięcej za trafienie 3 „dzwonków”.
Przed wynalazkiem Feya istniały jednak także inne maszyny do gier, których działanie oparte było na szczęśliwym trafie. Większość z tych urządzeń pozwalała wygrać papierosy lub darmowe drinki, jeśli udało im się wylosować odpowiednią kombinację. Żaden nie dawał jednak wygranych w gotówce
W roku 1940 Bugsy Siegel ustawił pierwsze automaty w kasynie w Las Vegas – miały zapewnić rozrywkę żonom i dziewczynom graczy kasynowych. Jednak nikt, nawet Charles Fey, nigdy nie przypuszczał, że pojawienie się „jednorękiego bandyty” zmieni Las Vegas.
Automaty losowe są najpopularniejszym rodzajem rozrywki w dzisiejszych kasynach. W każdym kasynie stoi co najmniej kilkanaście różnych rodzajów automatów do gry. Są bardzo proste w obsłudze, ale można w nich wygrać sporo pieniędzy.
No tak, ale skąd wzięła się ta nieszczęśliwa nazwa. Otóż pierwsze automaty tego typu musiały z czegoś czerpać energię do obrotu bębnów. Do automatu dodano więc na początku dużą dźwignię, wajchę, ramię. A że gracze przegrywali częściej niż wygrywali, ramię skojarzono z ręką, a stracone pieniądze z bandytą. Wkrótce automaty zyskały zasilanie elektryczne i wajcha przestała być potrzebna.
Pierwsze automaty hazardowe miały niską wygrywalność na poziomie 50%, co mogło uzasadniać ich bandycki charakter. Teraz jednak większość tzw. “jednorękich” ma wygrywalność na poziomie 95, a nawet 98%.
Praktycznie pozwalają one tylko na redystrybucję pieniądza. Wielu wrzuca niewiele, niewielu wygrywa wiele. Trudno tu doprawdy mówić o bandytyzmie, szczególnie że graczy nikt nie zmusza do gry. Całkowitym natomiast nieporozumieniem jest określanie mianem jednorękiego bandyty zwykłych automatów rozrywkowych, bądź zręcznościowych np.: w lokalach i stacjach benzynowych.

W.B.
Więcej Automaty
Michael Caselli dla Interplay.pl: Nasza branża jest ofiarą własnego złego PR
Michael Caselli to legenda branży gamingowej. Jest osobą odpowiedzialną za najważniejsze konferencje branżowe ICE oraz iGB. Oba wydarzenia w tym roku przeszły duże zmiany i to właśnie o tych zmianach, ale także o trendach w biznesie i sytuacji na polskim rynku, udało nam się porozmawiać z nim podczas Prague Gaming&Tech…



